Zbigniew Ziobro jest o krok od przejęcia całkowitej kontroli nad sądami i wypchnięcia niepokornych sędziów z wymiaru sprawiedliwości.
Reorganizacja sądów? Pomysł dobry, ale diabeł tkwi w szczegółach
Ministerstwo Sprawiedliwości zaprezentowało projekt kolejnej ustawy dotyczącej sądów. Zakłada on reorganizację struktury wymiaru sprawiedliwości poprzez zmniejszenie jej z trzech szczebli do dwóch. Dziś mamy sądy rejonowe, okręgowe i apelacyjne, a ponieważ są dwie instancje, to wyrok może wydać sąd rejonowy, a oceni go sąd okręgowy lub wyrok zapadnie w sądzie okręgowym, a oceni go sąd apelacyjny. W szczególnych (i nielicznych) przypadkach sprawa może trafić też do Sądu Najwyższego. Zbigniew Ziobro proponuje, aby istniały sądy okręgowe i sądy regionalne.
Haczyk pana Zbyszka
Pomysł ze spłaszczeniem struktury wymiaru sprawiedliwości do dwóch szczebli nie jest ani nowy, ani nawet kontrowersyjny. Eksperci oraz sami sędziowie od dawna mówią, iż jest to jeden ze sposobów na usprawnienie pracy sądów. Rzecz w tym, że gdyby miało być normalnie, logicznie i przyzwoicie, projektu zmian nie firmowałby swoim nazwiskiem akurat ten minister sprawiedliwości. Haczyk Zbigniewa Ziobro znajdziemy w zupełnie innej ustawie niż ta, która miałaby spłaszczyć strukturę sądów - znajdziemy go w projekcie ustawy - Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo o ustroju sądów powszechnych. Przepisy zajmują 93 strony, haczyk Ziobry zapisano na stronie 68 - łatwo więc go przeoczyć. Sędzia sądu apelacyjnego, z dniem wejścia w życie ustawy, o której mowa w art. 1, staje się sędzią sądu powszechnego. Minister Sprawiedliwości wyznacza sędziemu miejsce służbowe w sądzie regionalnym, utworzonym na obszarze znoszonego sądu apelacyjnego, albo w sądzie okręgowym, którego siedziba mieści się w obszarze właściwości tego sądu regionalnego - czytamy w projektowanym art. 157 ust. 1.
Ostateczne przejęcie kontroli nad sądami jest tuż-tuż
Gdy ktoś w 2015 r. był już sędzią sądu apelacyjnego, to zazwyczaj dziś nadal jest sędzią sądu apelacyjnego. I rozstrzyga nie tak, jak chcą tego rządzący, lecz tak jak uważa za słuszne. Projektowany art. 157 ust. 1 likwiduje ten "problem". Sędziowie obecnych sądów rejonowych i okręgowych co do zasady trafią do nowych sądów okręgowych. A sędziowie sądów apelacyjnych trafią albo do nowych sądów okręgowych, albo do sądów regionalnych. O tym, kto gdzie trafi, zdecyduje minister sprawiedliwości, czyli dziś - Zbigniew Ziobro. Sędzia sądu apelacyjnego, którego Ziobro postanowi umieścić w sądzie okręgowym, będzie mógł odmówić przyjęcia stanowiska. Wtedy przejdzie w stan spoczynku, czyli przestanie przeszkadzać rządzącym. Jeśli projektowane zmiany wejdą w życie, najwyższy szczebel sądów będzie ulepiony według kaprysów ministra.
Trybunał Konstytucyjny spacyfikowany, Sąd Najwyższy co najmniej ograniczony, a prezesów sądów Ziobro już dawno wymienił - często faksem w środku nocy
Na sądy I instancji Ziobro nadal będzie miał ograniczony wpływ, ale przecież najistotniejsze jest to, co zostanie orzeczone w II instancji, ponieważ to już będzie wyrok prawomocny. Jeśli pozbędzie się niepokornych sędziów, system zostanie domknięty i władza będzie zupełnie bezkarna. Obywatel w starciu z urzędnikami będzie zaś na straconej pozycji.
Komentarze