Z wewnętrznych badań Polski 2050 wynika, że 40% jej zwolenników nie cierpi Donalda Tuska. Dziś Szymon Hołownia gotów jest na koalicję jedynie z PSL.
Potęga Polski 2050 w koalicji z PSL?
W Polsce 2050 przeważa pogląd, że ugrupowanie to powinno iść do wyborów parlamentarnych osobno albo w koalicji jedynie z Polskim Stronnictwem Ludowym. Myślenie to umacniać ma dodatkowo wewnętrzny sondaż partii byłego gwiazdora TVN, z którego wynikać ma, że Szymon Hołownia straci 40% wyborców, jeśli jego partia stanie się częścią koalicji wyborczej z formacją Donalda Tuska. Niechęć do Platformy Obywatelskiej dodatkowo podsycają współpracownicy Władysława Kosiniaka-Kamysza, którzy przekonują przedstawicieli Polski 2050, że wspólny start z PSL da im ponad 20% głosów i może być to wynik nawet lepszy od tego, który osiągnie projekt stworzony przez byłego szefa Rady Europejskiej.
Intryga Kobosko od Hołowni i Kamińskiego od Kosiniaka-Kamysza może wiele kosztować opozycję
Szymon Hołownia powinien zdawać sobie sprawę, że elektoraty się nie sumują. Nie wystarczy przystąpić do koalicji z PSL, aby do 12% Polski 2050 "dołożyć" 7% PSL, żeby było 19%, a premię da "zjednoczenie". Tym bardziej że w wielu sondażach Polskie Stronnictwo Ludowe balansuje raczej na granicy progu wyborczego, poruszając się bliżej trzech procent poparcia niż siedmiu. Widać w tym dwie intrygi: Pierwszą - Michała Kobosko, który śni o karierze na plecach Hołowni, a wie, że w koalicji z PO będzie tylko jednym z wielu przeciętnych kandydatów. Drugą - Michała Kamińskiego, który od lat wmawia Kosiniakowi-Kamyszowi, że partia ledwo wczołgująca się do Sejmu może zmusić pięć razy silniejszą Platformę Obywatelską do kapitulacji i rezygnacji z obsadzenia swoimi ludźmi najważniejszych stanowisk w państwie.
Strach przed Tuskiem jest silniejszy niż strach przed Kaczyńskim?
Wygląda na to, że Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz bardziej nie chcą wygrać, współpracując z Donaldem Tuskiem niż przegrać z Jarosławem Kaczyńskim. Przypomina się sytuacja z ostatnich wyborów samorządowych, w których Rafał Dutkiewicz wolał samodzielnie zdobyć dwa mandaty w dolnośląskim sejmiku, niż mieć szansę na sześć mandatów idąc w koalicji tworzonej przez Grzegorza Schetynę. Rezultat? Rządy PiS po tym, gdy Michał Dworczyk politycznie skorumpował Bezpartyjnych Samorządowców.
Komentarze