Premier Mateusz Morawiecki zmarnował kolejną okazję, aby pokazać, że potrafi zachować się przyzwoicie. Przy okazji debaty nad stanem wyjątkowym na części województw lubelskiego i podlaskiego, szef rządu bez opamiętania miotał obelgami w kierunku politycznych oponentów.
Morawiecki nienawidzi przedstawicieli opozycji
Dotychczas wiadomo było na pewno, że przedstawicieli sejmowej opozycji szczerze nienawidzą Jarosław Kaczyński, Ryszard Terlecki i Marek Kuchciński. Po wczorajszym wystąpieniu premiera wiemy też, że jest w tym gronie Mateusz Morawiecki. Powiedzenie "modli się pod figurą, a diabła ma za skórą", idealnie pasuje do wczorajszego zachowania "złotego chłopca PiS". Szef rządu bowiem najpierw apelował do opozycji o zgodę i współpracę, aby po chwili określić jej przedstawicieli jako zdrajców i agentów obcych państw.
Morawiecki rujnuje choćby cień szans na jakiekolwiek porozumienie z opozycją
Dziś, w dniu próby, proszę Wysoką Izbę o wzniesienie się ponad podziały polityczne, ponad to, co w ostatnich tygodniach doprowadziło do nieporozumień, ale też do napięć, do sporów, często prowokowanych przez niektórych państwa sojuszników, akolitów, ale to wszystko proponujemy odłożyć do zamkniętego, niechlubnego rozdziału historii i proponujemy, abyście wszyscy państwo poparli decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego - mówił premier Morawiecki z sejmowej mównicy. Potem był już tylko hejt na opozycję, który obnażył jego prawdziwe intencje
Morawiecki wystąpił jako ojciec narodu, który każdego patriotę chce zapisać do PiS
Dla nas, dla Polaków, dla których tak droga jest nasza suwerenność, nasze bezpieczeństwo, strzeżenie tych granic powinno być czymś oczywistym, opartym o konsensus polityczny wszystkich sił politycznych - mówił Morawiecki. Dziś wierzę, że to jest naiwność, głupota, chęć zbicia kapitału politycznego na tym nieszczęściu, które się tam dzieje - dodał szef rządu, oznajmiając opinii publicznej, że tak czy inaczej, opozycja to zdrajcy narodowych interesów naszego kraju.
Morawiecki nie wyjaśnił, jak dalej funkcjonować w jednym kraju po takich słowach
Wasi posłowie, współpracujący z wami blisko pan Kramek, pan Frasyniuk, wspierający jego słowa bez zastrzeżeń pan Wałęsa, te haniebne słowa, nikczemne słowa, powinniście za nie przeprosić - powiedział Mateusz Morawiecki. W ten sposób próbował wmówić opinii publicznej, że skrajne słowa Wałęsy czy Frasyniuka lub głupie zachowanie Sterczewskiego to odpowiedzialność całej opozycji, a nie tych konkretnych osób. Nie dziwię się, że chowacie głowy, że jest wam przykro – stwierdza, a przecież odbiorca jego słów nie śledzi reakcji ław opozycyjnych. Morawiecki czysto insynuacyjnie stwierdza, że posłowie opozycji chowają głowy w reakcji na jego słowa.
Komentarze