Uwierzyliśmy trochę, że on naprawdę jest emerytem – mówią nasi rozmówcy z PiS. – No i pierwotnie chcieliśmy go zignorować. Ale okazało się, że się nie da – mówią dziennikarzom w prywatnych rozmowach przedstawiciele obozu władzy.
Choć o powrocie byłego premiera do twardej krajowej polityki spekulowano bodaj od trzech lat, przedstawiciele obozu kierowanego przez Jarosława Kaczyńskiego zdają się nie wierzyć w to, co nastąpiło. Ewidentnie zapomnieli, że Tusk jest niezwykle sprawny retorycznie i pewnie czuje się w zwarciach.
Zdaje się, że zapomnieli również, że razem z byłym premierem, wraca do Platformy jego sprawdzona machina PR, jakże odmienna jakościowo od tej ze spółki Solvere, która wbiła Polakom do głów, że sędzia ukradł kiełbasę, a która w najlepsze organizuje polityczne eventy Prawa i Sprawiedliwości.
Sobotni kongres PiS też był jednym wielkim pasmem pomyłek – najpierw całkowicie odcięto od tego wydarzenia dziennikarzy, potem zrezygnowano z transmitowania przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, aby cztery godziny później umieścić je w mediach społecznościowych. Przedstawiciele formacji z rozbrajającą szczerością przyznają, iż zrobiono to tylko po to, aby „Wiadomości” miały co pokazać.
O tym jak bardzo pogubieni są gospodarze kurnika przy Nowogrodzkiej, najlepiej świadczy fakt, iż postanowili uderzyć w antyniemieckie resentymenty, ku uciesze najbardziej betonowego elektoratu tej partii. Donald Tusk jest według nich Niemcem, realizuje w Polsce niemieckie interesy, z jego powrotu do naszego kraju najbardziej cieszą się niemieckie media, a wracać nad Wisłę kazała mu kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Są też reakcje na powrót Donalda Tuska kompletnie oderwane od ziemi: Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki pogardliwie pytał „a kto to jest?”, zaś senator Polski 2050 Jacek Bury zwierzył się, iż biegający Tusk kojarzy mu się...z Józefem Stalinem.
Pewne jest, że powrót Donalda Tuska okazał się wizerunkowym sukcesem, ponieważ wszyscy odnoszą się do tego, co robi Platforma, a każde zdanie byłego premiera jest szeroko komentowane. Wystarczy umiejętnie podtrzymywać ten stan rzeczy, a sondaże już wkrótce mogą być takie, jakie nie były od wielu lat…
Komentarze