Po tym jak dziś rano komunistyczny prokurator Stanisław Piotrowicz zasiadający w Trybunale Konstytucyjnym Julii Przyłębskiej wykonał nakazane dawno temu w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości „uciszenie” Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, którego obecna władza nazywa lewakiem i choć nie wiadomo, co to dokładnie oznacza, ma to być synonim kogoś najgorszego, kto powinien zapaść się pod ziemię, środowisko polityczne Jarosława Kaczyńskiego przechodzi do dalszej ofensywy mającej na celu zaoranie ostatniego zabezpieczenia zwykłych obywateli przed szkodliwymi działaniami władzy (każdej władzy). Dzisiejszy „wyrok” warzywniaka Przyłębskiej został błyskawicznie opublikowany w Dzienniku Ustaw, a to oznacza, że już obowiązuje.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że jeśli opozycyjna większość w Senacie nie poprze na Rzecznika Praw Obywatelskich posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego, na podstawie przygotowanej przez partię rządzącą i przepchniętej przez Sejm nowej ustawy o RPO, pełniącego obowiązki Rzecznika ma wskazać prezydent Andrzej Duda. Mechanizm jest analogiczny jak w przypadku przejmowania TK po odejściu prezesa Andrzeja Rzeplińskiego – obowiązki prezesa powinien był przejąć ówczesny wiceprezes Stanisław Biernat, ale przygotowana przez Prawo i Sprawiedliwość oraz podpisana przez Dudę ustawa dała mieszkańcowi Pałacu Prezydenckiego prawo powołania pełniącego obowiązki, a ten powierzył tę funkcję Przyłębskiej, która potem została nielegalnie wybrana na prezes TK – nielegalnie, bo sprzecznie nawet z ustawą uchwaloną przez PiS i podpisaną przez Andrzeja Dudę.
Zdaję sobie sprawę, że trwająca bez przerwy od jesieni 2015 roku prawna zawierucha jest już nużąca – sam rano zrezygnowałem z napisania komentarza, ponieważ miałem wątpliwości czy jest sens pisać o Stanisławie Piotrowiczu. Nie chcę też po raz nie wiadomo który powielać argumentów prawniczych elit czy posłów opozycji specjalizujących się w tej materii. Zwracam jedynie uwagę, że wszystko przed czym od jesieni 2015 roku ostrzegali ci ludzie, prędzej czy później stało się rzeczywistością. Ponieważ za działania w latach 2015-2019 Prawo i Sprawiedliwość nie zostało ukarane w wyborach parlamentarnych 2019 roku, a Andrzej Duda, który wymiernie wspierał w tym partię rządzącą uzyskał reelekcję w 2020 roku, nie ma podstaw, aby spodziewać się jakiejkolwiek zmiany na lepsze do jesieni roku 2023 i to my wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni.
Komentarze