Prawo i Sprawiedliwość odzyskało sejmową większość, którą straciło po tym, gdy Zbigniew Ziobro zbuntował się przeciwko poparciu unijnego Funduszu Odbudowy. Stało się tak dzięki deklaracji lidera Lewicy Włodzimierza Czarzastego, który ogłosił, że jego środowisko bezwarunkowo zapewni partii rządzącej większość. Stało się tak mimo iż nikt z opozycji nie wie, na co rząd chce przeznaczyć te pieniądze, ponieważ planu na wykorzystanie tych środków nie przedstawiono w sposób ostateczny i wiarygodny.
Dziwię się postawie Lewicy. Dziwię się, ponieważ jest to partia, która miała ogromny wpływ na wprowadzanie Polski do Unii Europejskiej. Postawa Lewicy dziwi mnie również dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość już niejednokrotnie defraudowało publiczne pieniądze na rzecz własnego partyjnego funduszu wyborczego, wspierając te samorządy, w których PiS ma wysokie poparcie i głodząc te, w których środowisko Jarosława Kaczyńskiego nie miało czego szukać. Czy zapomnieli już o lataniu po kraju z tekturowymi czekami bez pokrycia, nie raz zresztą wręczanymi kilka razy?
Warto zauważyć, że jeśli środki w ramach Funduszu Odbudowy zostaną wydane niezgodnie z przeznaczeniem, wszyscy podatnicy „zrzucą się” na ich zwrot do wspólnej kasy UE. Dziwię się, że Lewica nie widzi w tych środkach potencjału równomiernego rozwoju województw. Czy już na dobre pogodzili się ze zniknięciem z sejmików w 2023 roku po tym, gdy w roku 2018 stracili tam 17 z 28 mandatów, czyli aż 64% stanu? Na to wygląda.
Tym, którzy nie wiedzą, o co chodzi Borysowi Budce i Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, którzy domagają się uczciwego i transparentnego wydawania pieniędzy, przypominam, że całkiem spore grono działaczy PiS dorobiło się na pilnowaniu łąki w Baranowie, znajomy Łukasza Szumowskiego zarobił krocie na maseczkach i przyłbicach a handlarz bronią zarobił na respiratorach, choć te, które dostarczył nie mają dokumentów a za te, których nie dostarczył, do dziś nie oddał pieniędzy. Mimo tego wszystkiego ten sam człowiek sprzedaje maseczki ochronne na stacjach PKN Orlen. Przypomnę też o wywaleniu do kosza siedemdziesięciu milionów złotych na kopertowe wybory prezydenckie w szczycie pandemii, które organizował Jacek Sasin. Jaki problem będzie miała tak zdegenerowana władza z rozkradzeniem ćwierć biliona złotych z Funduszu Odbudowy?
Lewica przez lata była uznawana za przyszłość Polski, ponieważ większość Polaków miała być zmęczona dominacją mniej lub bardziej prawicowych środowisk trwającą nieprzerwanie od 2005 roku. Liberalno-lewicowe elity tak długo i tak bardzo nachalnie lansowały na wszelkie istotne funkcje w kraju najpierw Roberta Biedronia a potem Adriana Zandberga, że obywatele mniej zorientowani w nastrojach społecznych byli przekonani o 30% poparciu dla Całej Lewicy (w tym o poparciu na poziomie 20% dla projektu Roberta Biedronia) i do dziś nie rozumieją, jak to się stało, że formacja Biedronia skończyła swój żywot na 6% poparcia a cała Lewica zatrzymała się na poziomie 12% poparcia i natychmiast zaczęła to poparcie tracić. Koniec Platformy Obywatelskiej był zaś w tym czasie ogłaszany przynajmniej dwa razy w tygodniu.
Nie podzielam spokoju polityków Lewicy o to, że Komisja Europejska skutecznie dopilnuje prawidłowego wydawania pieniędzy z Funduszu Odbudowy w Polsce, skoro nie panuje na tym, jak wydawane są pieniądze z wieloletnich ram finansowych na Węgrzech. Wiem jednak, że mieliśmy okazję wymusić na PiS przestrzeganie elementarnych standardów. Kapitulacja Lewicy bardzo ucieszyła Jarosława Kaczyńskiego a szefom PO i PSL niezwykle utrudniła patrzenie władzy na ręce.
Komentarze