Dziś przed południem w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że po południu Andrzej Duda przedstawi propozycję, która nada jego kampanii nową dynamikę. Propozycja rzeczywiście padła – rozmowy już po 12 lipca z przedstawicielami Polskiego Stronnictwa Ludowego i Konfederacji.
Wystarczyło poczekać trzydzieści minut, aby zorientować się, że propozycja jeszcze urzędującego prezydenta została powszechnie wyśmiana. Mało tego – Jarosława Kalinowskiego, Adama Jarubasa i Krzysztofa Hetmana z PSL skłoniła do nagrania filmu z wyborczym poparciem dla Rafała Trzaskowskiego.
Celem Andrzeja Dudy z całą pewnością było podzielenie opozycji i na finiszu kampanii pokazanie, że jego konkurenta de facto popierają tylko ludzie związani z Platformą Obywatelską. Trzeba jednak pamiętać, że Andrzej Duda we własnej kampanii – jak w całym swoim zamieszkiwaniu w Pałacu Prezydenckim – nie ma nic do powiedzenia i wykonuje polecenia zatwierdzone w siedzibie partii.
Głosy PSL i Konfederacji będą Prawu i Sprawiedliwości niezbędne do odrzucania weta do ustaw, jeśli Andrzej Duda przestanie być głową państwa. Dzisiejszą żenującą ofertę należy więc odczytywać jako szukanie większości do odrzucania wet prezydenta Rafała Trzaskowskiego, a zatem również jako zakładanie, że Andrzej Duda w niedzielę przegra.
Przede wszystkim widzę w tym jednak desperacką próbę odwołania samochodu z firmy przeprowadzkowej. Nikt przytomny nie uwierzy w chęć rozmowy z opozycją, gdy przez pięć lat rozmów zasadniczo nie było, a były od czasu do czasu jedynie próby udawania, że Andrzej Duda o czymś decyduje i sprawy nie są rozstrzygane w siedzibie PiS.
Najczęściej Andrzej Duda spotykał się z Jarosławem Kaczyńskim – również w środku nocy i również w domu szeregowego posła na Żoliborzu. Spotykał się również ze Stanisławem Piotrowiczem i Krystyną Pawłowicz, gdy powoływał ich na sędziów Trybunału Konstytucyjnego – też w nocy, a ponadto bez materiału foto i video z tego święta. Najwyraźniej uznał, że zdjęcia z tymi personami mogą mu poważnie zaszkodzić.
Ten sam Andrzej Duda dosłownie kilka dni temu obrażał polityków PSL na wyborczych wiecach, a funkcjonariusze PiS zatrudnieni w TVP Info non stop szydzą z Konfederacji. Naczelny komentator tej stacji zatrudniony w partyjnym biuletynie PiS oznajmił nawet, że czas środowiska Krzysztofa Bosaka skończy się 12 lipca. W czasie pięciu lat kadencji tego prezydenta, PiS dokonało niemal całkowitego wyrugowania PSL z poziomu Polski lokalnej, a dokonywało tego głównie groźbami.
Jak nie idzie, to nie idzie. Sytuacja Andrzeja Dudy jest dziś bardzo trudna, a tonący brzytwy się chwyta. Jak pięć lat temu po I turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski referendum ws. akceptacji dla postulatów Pawła Kukiza. Komorowski wybory przegrał, w referendum wzięło udział bodaj 8% uprawnionych, a potem zbadano, że jego desperacja była istotnym czynnikiem porażki.
Andrzej Duda nie ma już siły, chwieje się na nogach. Od nas zależy, czy będzie miał dużo czasu na odpoczynek.
Komentarze