Od kilku dni zastanawiam się, jak realnie wyrazić dezaprobatę wobec hucpy Jacka Sasina, który przygotowuje na 10 maja festiwal wyboro-podobny. Nie ma sensu głosować, na któregokolwiek kandydata opozycji, ponieważ poparcie każdego z nich jest niskie, a niektórych niskie tak bardzo, że 11 maja opinia publiczna w naszym kraju powinna o nich zapomnieć na zawsze, a poza tym, „wybory” niepoprzedzone kampania wyborczą to z gruntu fikcja. Wiadomo, że wygra Andrzej Duda.
Ponieważ politycznie sterowana Poczta Polska zrobi wszystko, aby trzydzieści milionów pakietów wyborczych trafiło do obywateli, jedyną formą sprzeciwu wobec tej parodii demokracji jest odmówienie odbioru pakietu wyborczego. Jasne jest, że Andrzej Duda nie przejmie się frekwencją nawet, gdyby wyniosła 5%. Jasne jest, że w związku z niską frekwencją nie odmówi rozpoczęcia II kadencji, jasne jest, że politycy Prawa i Sprawiedliwości ogłoszą sukces i będą tryumfować bez względu na chaos i bałagan oraz to, że Polska dołączy do tak uznanych krajów jak Burkina Faso. Wysoce prawdopodobne jest również to, że nie będzie organu sądowego, który zakwestionuje wyborcze rozstrzygnięcie przeprowadzone w tych warunkach.
Niska frekwencja pozwoli jednak opozycyjnym wobec Andrzeja Dudy i PiS środowiskom, podważać jego mandat do sprawowania funkcji głowy państwa w latach 2020-2025. Pozwoli to opozycji zbudować potężną narrację, która może zmieść Prawo i Sprawiedliwość z rządowych gabinetów i odebrać im służbowe samochody. Coś jak mit posprzątania post-SLD-owskiej zgnilizny, który dał braciom Kaczyńskim pełnię władzy w kraju w 2005 roku, a potem społeczna fala poparcia dla Platformy Obywatelskiej w 2007 roku, gdy ludziom było we własnym kraju bardzo duszno.
Oczywiście jest ryzyko, że listonosz wrzuci pakiet wyborczy do skrzynki i nie poinformuje nas o tym. Istnieje również możliwość, że pakiet wyborczy zostanie nam wetknięty dosłownie w dziurę w płocie. Nie mniej jednak uważam, że nie powinniśmy tej koperty dotykać nawet tylko dwoma palcami i nawet w rękawiczkach. Mam nadzieję i liczę na to, że najwybitniejsi polscy konstytucjonaliści i znawcy prawa wyborczego w porę i jednoznacznie rozstrzygną, czy moje rozumowanie jest słuszne, a brak kontaktu z przesyłką od Jacka Sasina odniesie odpowiedni skutek.
Komentarze