Przejdź do głównej zawartości

Dzieciństwo w lesie pod Warszawą

Trzydzieści kilometrów od centrum Warszawy jest miejsce, w którym wczoraj spędziłem ponad dwanaście godzin – pierwszy raz od ponad dekady. Nie przeszkadzał mi brak WiFi i to, że nie działał tam również internet pakietowy, choć nieco dziwił mnie prawie zupełny brak zasięgu GSM, ponieważ pamiętam, że za moich czasów nie było aż tak źle.

Moje czasy to lata 1995-2007, z wyłączeniem Bożego Narodzenia, ferii zimowych, Wielkanocy i wakacji. Jesienią 1995 roku, gdy wszystko się zaczęło miałem 5 lat. Mieszkałem wtedy z rodzicami na wsi i uwielbiałem trzy zajęcia: Głaskanie kotów (zwykłych dachowców, bo są najlepsze), głaskanie psów (akceptowałem wówczas wyłącznie owczarki niemieckie) i jazdę traktorem z moim ojcem, ale nie traktorem jakimkolwiek, a tylko naszym żółtym Ursusem C360 3P z cudownie brzmiącym silnikiem Perkinsa. Wszelkiego rodzaju dziecięce zabawki typowe dla dzieci w moim wieku nie miały znaczenia.

Gdy okazało się, że co poniedziałek mam to wszystko zostawiać i aż do piątku spędzać czas na rehabilitacji i w szkole w ośrodku pod Warszawą, byłem smutny, zły, a w końcu wściekły i zrozpaczony. To był rytuał: Poniedziałek, godzina po ósmej rano, wiekowym Fiatem 126p, którego rodzice kupili jako nowego zaraz po ślubie, tata za kierownicą, mama ze mną na tylnym siedzeniu. Grębków – Kałuszyn – Mińsk Mazowiecki i wszystkie mniejsze miejscowości aż do miejscowości Zakręt. Tam skręt w lewo i jeszcze pięć kilometrów drogą na Lublin, a potem skręt w prawo i już prosto aż do końca drogi. Powrót do domu tą samą trasą, w piątek, około południa. Ciekawe, że tata zawsze parkował samochód w tym samym miejscu.

Sanatorium w Zagórzu czy szpital w Zagórzu (jak zwał, tak zwał) to nie było ani typowe sanatorium, ani typowy szpital, ponieważ nie było tam karetek pogotowia czy prosektorium. Był natomiast blok operacyjny, w którym we wtorki i w czwartki operacje przeprowadzał nieżyjący już dr Stanisław Wysocki, a jego asystentem (a potem następcą) był dr Marcin Bonikowski. W sanatoriach nie ma z kolei szkoły. Nie mnie oceniać czy rehabilitacja tam była wystarczająco dobra, czy szkoła uczyła nas na odpowiednim poziomie, bo się na tym nie znam. Na pewno byliśmy odizolowani od świata, ponieważ miejsce, w którym się znajdowaliśmy było w latach 90-tych kompletnie samowystarczalne – łącznie z kuchnią i pralnią. Miłym urozmaiceniem wobec zajęć w szkole i monotonnych ćwiczeń w sali gimnastycznej było pływanie w basenie – dwa razy w tygodniu po 45 minut, choć dwa razy się w nim topiłem. Ważnym elementem pobytu tam były wycieczki – co ciekawe zawsze autokarami z firmy Mazurkas Travel, które były podstawiane za darmo, ponieważ jednym z tzw. wychowawców był człowiek potrafiący pozyskiwać sponsorów.

Do kuriozalnej sytuacji doszło, gdy, aby dłużej zostawić mnie na oddziale I (wśród młodszych dzieci), a nie przenosić mnie na oddział III (raczej dla młodzieży), ordynator „jedynki” Teresa Ż. (nie podaję pełnego nazwiska, ponieważ nie wiem czy powinienem) przekonała moich rodziców, aby zostawili mnie na drugi rok w zerówce. Wiecie, jakie to kuriozalne i wstydliwe dziś dla mnie powtarzać klasę „0”? Ja bym swojemu dziecku nigdy czegoś takiego nie zrobił. Nigdy też nie zapomnę, że pani ordynator nie puściła mnie kiedyś na przepustkę z powodu zapalenia oskrzeli. Rodzice po mnie przyjechali i musieli odjechać beze mnie, bo nie dało się nic zrobić (tak się uparła), a przecież można mi było założyć podwójne ubrania i np. owinąć mnie kocem. Ale nie – zostałem na weekend sam w kilkuosobowej sali na końcu oddziału, bez psów, kotów i traktora, bez smartfona, tableta czy laptopa (bo ich wtedy nie było), a w telewizorze były tylko kanały TVP1, TVP2 i Polsat, bo chyba wtedy jeszcze nie było telewizji TVN, a nawet, gdy już była to akurat tam obraz zawsze „śnieżył”.

Ostatni raz odwiedzałem to miejsce w czerwcu 2009 roku – w latach 2007-2009 odwiedzałem Zagórze co kwartał, ponieważ wszystko było lepsze od przytłaczającej atmosfery w liceum (lata 2007-2010, matura wrzesień 2012). W latach 2013-2018 byłem studentem, a że już po tygodniu dobrze się tam czułem, odwiedziny w Zagórzu postanowiłem odłożyć na później i pojechać tam z konkretem w postaci ich ukończenia. W sumie dziwne, że wczorajszy dzień nie wydarzył się rok temu, ale chyba chciałem do wszystkiego nabrać dystansu.

Zagórze dziś nijak się ma do Zagórza sprzed lat. Z trzech oddziałów mieszczących się w tzw. Pawilonie, został tylko jeden (oddział III), który de facto wchłonął oddziały I i II. Wszędzie tam są dzieci z rodzicami i są to raczej zupełnie małe dzieci. Na emerytury odeszło wielu pracowników.

Została szefowa pielęgniarek Agnieszka W., którą znam 17 lat. Zawsze miałem do niej słabość, zawsze zależało mi na dobrych relacjach z nią. Odbyliśmy dłuższą rozmowę w cztery oczy: I śmialiśmy się, i rozmawialiśmy poważnie, i wspominaliśmy dawne czasy, i rozmawialiśmy o sprawach bieżących. Im dłużej patrzyłem na Agnieszkę, tym bardziej byłem nią zachwycony, a poczucia, że od ostatniego spotkania minęło ponad dziesięć lat nie było. To chyba dzięki naszej wzajemnej sympatii, szacunkowi i życzliwości. Agnieszka jest niesamowita i wiem, że zawsze taka będzie. Zawsze też będzie dla mnie kimś wyjątkowym.

Wróciłem do domu zmęczony, ale szczęśliwy. To był wspaniały dzień i chciałbym takich jak najwięcej, bo właśnie na tym polega fajne życie. Polega też na budowaniu dobrych relacji z ludźmi. Być może późno zrozumiałem, jak ważne to w życiu, ale najważniejsze, że potrafię je budować.

Do Zagórza pojadę znowu i nie za kolejną dekadę, ale w połowie przyszłego roku.

Komentarze

Najchętniej czytane

Telewizja Polsat uległa PiS

Najpierw fiskus zażądał od spółek właściciela Polsatu kilkudziesięciu milionów złotych zaległego podatku. Potem szefową segmentu informacji i publicystyki w telewizji Polsat została znana z prawicowych odchyleń Dorota Gawryluk. Wczoraj gościem Polsat News była Julia Przyłębska – marionetka partii rządzącej, żona agenta SB, który jest obecnie ambasadorem Polski w Berlinie, niby prezes niby Trybunału konstytucyjnego. To znak, że Gawryluk starannie wykonała zalecenia płynące z siedziby PiS, ponieważ Przyłębska bywa tylko tam, gdzie nie ma trudnych pytań. Taki obrót spraw przyjmuję ze smutkiem. Właściciela Polsatu – Zygmunta Solorza - uważam za absolutnego geniusza biznesu, któremu konkurenci z TVP i TVN nie dorastają do pięt. Smutne, że znowu dał się złamać partii Jarosława Kaczyńskiego. Znowu, bo w 2007 roku też tak się stało. Na kilka tygodni przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi do biur Solorza politycy PiS wysłali Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a kilka dni później...

Premier Morawiecki narobił nam wstydu w Berlinie i Monachium

To nie była dobra wizyta Mateusza Morawieckiego u naszych zachodnich sąsiadów. Najpierw na bzdury opowiadane przez polskiego premiera nie dała się nabrać kanclerz Angela Merkel, a potem uczestnicy Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Najpierw Berlin. Oglądając wspólną konferencję prasową Merkel i Morawieckiego narastało we mnie zażenowanie. Było mi przykro, że premier mojego kraju świadomie kłamie mówiąc, że polskie sądy pracują najwolniej w Europie, a prawda jest taka, że są w środku zestawienia. Potem, gdy opowiadał brednie, że Polska może być motorem wzrostu gospodarczego całej Unii Europejskiej. To tak, jakby rower miał ciągnąć samochód ciężarowy. Premier Morawiecki nie poprzestał jednak na tym i porównał PKB Polski i Hiszpanii, ale – uwaga – z roku 1951, czyli czasów stalinizmu. To pewnie dlatego, że nie chciało mu przejść przez gardło pochwalenie gospodarczej sytuacji naszego kraju z lat 2007-2015. Bardzo to małe i smutne – niegodne premiera polskiego rządu. Generalnie, M...

Nie wezmę udziału w referendum Andrzeja Dudy

Uważam za wyjątkowo bezczelne i niegodziwe domaganie się referendum na temat zmiany Konstytucji przez człowieka, który obecną Konstytucję wielokrotnie, świadomie i z premedytacją złamał i którą do końca swojej ponurej prezydentury jeszcze nie raz złamie. Nie wezmę udziału w referendum nawet, gdyby trwało pół roku, lokal do głosowania znajdował się w „Biedronce” albo w „Lidlu”, a za udział w głosowaniu dawano zimne piwo. Andrzej Duda chce kosztem ok. 150 mln zł z pieniędzy nas wszystkich dodać sobie znaczenia. Nie ma na to mojej zgody. Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że złoży do Senatu wniosek o dwudniowe referendum, które miałoby odbyć się w dniach 10-11 listopada 2018 roku. Nikt tego referendum nie chce – ani partia rządząca, ani partie opozycyjne. Jeśli w siedzibie PiS zapadnie decyzja, aby głosować zgodnie z wolą Dudy, obowiązkiem każdego przyzwoitego człowieka i szanującego podstawowe reguły demokraty jest takie referendum zbojkotować. W procedurze zmiany Konstytu...

Sperma+

Od początku pisania tego bloga (od września 2012 r.) jak ognia staram się unikać pisania o kwestiach, które można uznać za obyczajowe. Nie będę ukrywał, że pisząc o tym czuję się niekomfortowo, krępuje mnie pisanie o tym, a ponadto uważam, że polityka, a zwłaszcza polityka poważna, oparta na rozumie, wiedzy i zdrowym rozsądku, powinna od kwestii łóżkowych trzymać się jak najdalej, ponieważ polityka to sprawy publiczne, a sprawy intymne powinny pozostać prywatne. Gdy jednak na światło dzienne wypływają informacje o seksaferze z udziałem prominentnego polityka partii rządzącej i – przynajmniej formalnie – drugiej osoby w państwie, sprawy prywatne nie tylko stają się publiczne, ale też – jeśli są prawdziwe – zagrażają interesowi publicznemu całego państwa. Zastrzeżenie „jeśli są prawdziwe” jest konieczne, ponieważ mamy do czynienia z medium o wyjątkowo wątpliwej reputacji, ale mimo upływu czasu, informacje nie zostały w żaden sposób zdementowane, a oskarżany polityk milczy. Tygod...

Wpłacali pieniądze na PiS – otrzymali posady w państwowych spółkach

Bomba wybuchła. Posłowie PO Arkadiusz Myrcha i Krzysztof Brejza ujawnili wczoraj pierwszą grupę nazwisk osób, które wpłacały pieniądze na kampanię wyborczą PiS, a potem otrzymały pracę w państwowych spółkach. Autor grafiki: Damian Kujawa Mało kto zauważył konferencję prasową polityków PO na ten temat. Pokazanie kilkunastu przypadków powinno wstrząsnąć opinią publiczną, a prokuratura powinna natychmiast wszcząć śledztwo. Mechanizm opisany na konferencji jest prosty. Określone osoby wpłacają pieniądze na PiS, a następnie uzyskują stanowiska w spółkach Skarbu Państwa ze względu na to, że partia PiS obsadziła zarządy tych spółek i wymienia profesjonalistów na kadry partyjne.  Mamy tutaj do czynienia nie ze zjawiskiem jednostkowym, które zawsze może się zdarzyć, a polegającym na tym, że osoba z kwalifikacjami wpłaca na partię polityczną, a następnie obejmuje prace w spółce, która jest zarządzana pośrednio przez ta partię. Przeciwnie. Przedstawienie pierwszej gr...

Andrzej Duda podpisał ustawy o SN i KRS. To koniec bezstronnych sądów

Prezydent Andrzej Duda na konferencji prasowej poinformował, że podjął decyzję o podpisaniu ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Na nic zdały się apele prawniczych autorytetów o zawetowanie ustaw. Na nic zdały się analizy, z których wynikało, że podpisanie tych ustaw ostatecznie zniszczy niezależność sądów od woli polityków. To smutny dzień w historii Polski. Andrzej Duda kosztem nas wszystkich zrobił piękny prezent świąteczny ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobro. Żenujące są tłumaczenia Dudy, że podpisał ustawy, bo to jego ustawy. Prawda jest taka, że poprawki partii rządzącej do tych ustaw były bardziej obszerne niż projekty ustaw wysłane przez prezydenta do parlamentu. Andrzejowi Dudzie od początku (od lipcowych wet do poprzednich ustaw) chodziło wyłącznie o jego władzę nad sądownictwem kosztem władzy Zbigniewa Ziobry. W poprzednich ustawach Ziobro miał 100% władzy nad sądami, a Duda 0%. W nowych ustawach Ziobro ma 90...

Frasyniuk bezwzględnie ocenił zachowanie Biedronia i poparł Koalicję Obywatelską

Muszę być uczciwy: Nie byłem, nie jestem i nie będę zwolennikiem Władysława Frasyniuka. Wielokrotnie pisałem o nim bardzo krytycznie i wszystko to pozostaje w mocy. Nie mogę jednak nie docenić faktu, iż działacz antykomunistycznej opozycji z czasów PRL-u – po trzech latach analitycznego błądzenia – przejrzał na oczy i zrozumiał polityczną rzeczywistość fundamentalną jak to, że 2+2=4. Doceniam to, cieszę się i dziękuję za trzeźwy osąd. Doradcą Roberta Biedronia jest Jakub Bierzyński. To były doradca Ryszarda Petru znany z nienawiści do Platformy Obywatelskiej. Być może nienawiść ta ma swe źródło w tym, że chciał być doradcą Grzegorza Schetyny, a lider PO wyrzucił go za drzwi, jak lata temu ówczesny szef partii Donald Tusk wyrzucił za drzwi Eryka Mistewicza. Nie wiem. Faktem jest, że Biedroń szkaluje Koalicję Obywatelską i – tak samo jak kiedyś Petru – ogłasza, że chce być premierem. Grzegorz Schetyna nigdy tego nie robi. Szkalowanie Koalicji Obywatelskiej to droga donikąd, a pr...

PiS chce wpędzić Wałęsę do grobu

Wojewoda pomorski Dariusz Drelich - ten sam, który sprzątanie po nawałnicach lekceważąco nazwał grabieniem liści, a potem wyparł się własnych słów nazywając je fake newsem – wydał „Solidarności” zgodę na trzyletnie cykliczne zgromadzenia w Gdańsku z okazji podpisania Porozumień Sierpniowych, co oznacza, że 31 sierpnia przed Stocznią Gdańską nie będą mogły odbyć się alternatywne uroczystości z udziałem Lecha Wałęsy oraz innych bohaterów wydarzeń z 1980 r. Proces usuwania Lecha Wałęsy z historii polskich przemian demokratycznych 1989 r. trwa w Polsce od dawna. Ci, którzy przespali moment wielkiego narodowego zrywu albo po prostu nie mieli odwagi stanąć naprzeciw brutalnej machiny komunistycznej represji, od lat starają umniejszać zasługi prawdziwych bohaterów, aby dodać znaczenie własnym zupełnie nieheroicznym, a często wręcz znikomym działaniom po stronie „Solidarności” w tamtych trudnych czasach. Lech Kaczyński / fot. autor nieznany. Plan jest taki, aby zastąpić Lecha Wałęs...

Morawiecki upamiętnił Brygadę Świętokrzyską, która kolaborowała z III Rzeszą

Ciąg dalszy międzynarodowych sukcesów premiera. Upamiętnienie kolaborantów, twierdzenie, że w 1968 r. nie było Polski i opowiadanie o żydowskich sprawcach Holokaustu rozwścieczyło stronę Izraelską i wywołało lawinę komentarzy w Monachium, gdzie Mateusz Morawiecki opowiadał te brednie. Dodajmy do tego jeszcze odmowę wojewody dotyczącą włączenia syren w Warszawie w rocznicę wybuchu powstania w getcie i mamy wystarczająco obszerny materiał, aby domagać się dymisji Rady Ministrów. „Schetyna ma problem, bo idzie do centrum, a PiS już tam jest” – mówili komentatorzy po zamianie Szydło na Morawieckiego. Jak zwykle mieli rację. Tej nocy rząd nie pójdzie spać. Do jutrzejszego poranka muszą znaleźć Żyda, który mordował Polaków lub innych Żydów oraz jego życiorys i zdjęcie. Mile widziane są też powiązania tego zwyrodnialca z politykami PO. Bez tego, udział polityków PiS w porannych programach nie ma sensu. Jeszcze ze trzy dni sukcesów PiS na arenie międzynarodowej, a rządzący zaczną modli...

Działacze Nowoczesnej odchodzą z partii Petru i zaczynają współpracę z Platformą

Grupa działaczy Nowoczesnej z Przemyśla opuściła dziś partię Ryszarda Petru i rozpoczęła współpracę z Platformą Obywatelską. Szeregi Nowoczesnej topnieją także na Dolnym Śląsku, a z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że to dopiero początek kłopotów partii Ryszarda Petru. Jeśli działacze Nowoczesnej odchodzą z partii na dwa tygodnie przed konwencją programowa, która miała stanowić „nowe otwarcie” to znak, że nie wierzą w Ryszarda Petru i jego kochankę Joannę Schmidt oraz w aroganckie i niezbyt mądre posłanki Lubnauer i Scheuring-Wielgus. Impreza, która w innych partiach ma charakter wesoły, w Nowoczesnej raczej będzie stypą. Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna / fot. autor nieznany W lipcu Ryszard Petru marzył o rozbiciu Platformy Obywatelskiej i przejęciu jej pieniędzy. Pozwolił sobie nawet na stwierdzenie, że z Ewą Kopacz byłoby mu łatwiej, co zostało przyjęte oklaskami przez współpracowników i zwolenników Grzegorza Schetyny. Nie minął nawet rok, a z Nowoczesnej niewiele...