Wczoraj napisałem tekst „Nie wezmę udziału w referendum Andrzeja Dudy”. Dobę po jego opublikowaniu, przeczytało go ponad 8 tysięcy osób – bardzo za to dziękuję. Doszedłem do wniosku, że muszę wytłumaczyć, dlaczego namawiam do bojkotu kuriozalnej idei tylko formalnej głowy naszego państwa.
Referendum to zupełnie inny rodzaj głosowania niż wybory przedstawicieli społeczeństwa do organów władzy państwowej. W wyborach można zagłosować za tym lub za tamtym, albo za tym, ale przeciwko tamtemu. Referendum (zwłaszcza w polskich warunkach) bardzo trudno wygrać głosując w określony sposób – np. przeciwko zmianie Konstytucji, skoro takiej zmiany chce łajdak będący organizatorem plebiscytu.
Poza tym – każdy wynik – niezależnie od tego, czy większość będzie „za” zmianą ustawy zasadniczej, czy „przeciw” takiej zmianie, Andrzej Duda zinterpretuje na swoją korzyść – jego współpracownicy od dawna pracują nad obydwoma końcowymi scenariuszami.
Jeśli referendum będzie ważne przez wysoką frekwencję (w referendum ogólnokrajowym to ponad 50%) Andrzej Duda ogłosi sukces, niezależnie od tego, czy owa większość będzie „za” czy „przeciw” zmianie Konstytucji. Za takim scenariuszem przemawia fakt, że i tak nie ma i nie będzie większości sejmowej potrzebnej do uchwalenia nowej ustawy zasadniczej – wynikami referendum Andrzej Duda zatem podetrze się tak samo, jak od dwóch i pół roku podciera się obowiązującą Konstytucją, na którą przysięgał i której z mocy sprawowanego urzędu powinien być strażnikiem.
Na referendum zorganizowane na wniosek Andrzeja Dudy pójdą ci, którzy się z nim zgadzają i zagłosują tak, jak on, bo myślą tak, jak on. Nie ma szans na to, aby przeciwnicy zmian w ustawie zasadniczej rozstrzygnęli referendum na swoją korzyść przez pójście na głosowanie, bo jeśli uważają inicjatywę za kretyńską to przecież nie wezmą w niej udziału.
Jeśli nie zgadzasz się z Andrzejem Dudą – nie idź na głosowanie. Jest duża szansa, że w ten sposób referendum będzie nieważne, a więc jego inicjator ośmieszy się i będzie skompromitowany. Dudzie chodzi o wysoką frekwencję, bo w jego mniemaniu wtedy ocali twarz. Moim zdaniem stracił twarz bezpowrotnie wtedy, gdy pierwszy raz złamał obowiązującą Konstytucję.
Komentarze