Sejm rozpocznie dziś pierwsze czytania dwóch projektów ustaw dotyczących prawa aborcyjnego. Pierwszy – liberalizujący obecne przepisy pod, którym podpisy zbierała kanapowa organizacja Barbary Nowackiej, a drugi zaostrzający te przepisy – lansują go środowiska ultrakatolickiego kołtuna.
To, że Prawo i Sprawiedliwość będzie chciało zaostrzyć prawo aborcyjne w taki sposób, aby wyeliminować legalną aborcję w przypadku nieodwracalnego uszkodzenia płodu, zawsze było jasne – partia Jarosława Kaczyńskiego musi zapłacić skrajnym środowiskom za poparcie otrzymane w wyborach.
Uderzają mnie jednak głupota i nieodpowiedzialność środowisk lewicowych, a zwłaszcza głupota i nieodpowiedzialność Barbary Nowackiej, choć nigdy nie miałem przekonania o jej wysokich standardach intelektualnych. Proponowanie liberalizacji prawa aborcyjnego w tych warunkach społecznych i politycznych, które mamy dziś w Polsce może się skończyć jego zaostrzeniem. Nowacka kłamie przy okazji, że większość Polaków chce łagodniejszego prawa w tym obszarze – prawda jest taka, że większość Polaków nie chce jakichkolwiek zmian prawnych w tej materii. Że obecne prawo jest średniowieczne i w pewnym sensie promuje hipokryzję? Być może. Nie zmienia to jednak faktu, że jeszcze bardzo długo nie będzie w naszym kraju warunków do sensownej zmiany tych regulacji. Rają stanu jest zatem obrona tzw. kompromisu aborcyjnego zawartego w latach 90-tych.
E P I L O G
Barbara Nowacka w polityce nie ma nic do stracenia – jej poparcie zawsze było i pewnie zawsze będzie na poziomie 0%. Do tej pory każda z jej inicjatyw mieściła się w jednej windzie i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić za naszego życia. Uważam, że to dobrze – dla nas wszystkich.
Komentarze