Nie można mieć złudzeń – Sejm za chwilę ostatecznie przegłosuje ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, a potem obie ustawy błyskawicznie przejdą przez Senat i trafią na biurko prezydenta, który tym razem ich nie zawetuje – podpisze je.
Te ustawy w niczym nie są lepsze od zawetowanych w lipcu, ale tym razem uprawnienia prezydenta są większe, a ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednej osobie mniejsze, a przecież o to Andrzejowi Dudzie chodziło, gdy wetował poprzednie ustawy. To nie była walka o państwo prawa i demokratyczny ład – prezydent Duda jest przecież seryjnym gwałcicielem Konstytucji RP, choć przysięgał być jej strażnikiem. Teraz bredzi o potrzebie uchwalenia nowej ustawy zasadniczej, aby swoje przestępcze działania zalegalizować i w przyszłości uniknąć Trybunału Stanu. Prezydentura przeminie.
Po zmianach w KRS i SN obywatel w sądowym starciu z państwem nie będzie miał żadnych szans. Ludzie oskarżeni o przestępstwa np. na podstawie donosu, nie będzie mógł być pewien, że sędzia jest obiektywny i nie gra w jednej drużynie z prokuratorem. Tak będzie.
Następne w kolejce do podporządkowania rządzącym będą prywatne media, a sądy mogą zalegalizować odebranie tych firm ich legalnym właścicielom.
Kończą się też pracę nad nową ordynacją wyborczą. Wygranie wyborów przez opozycję będzie znacznie trudniejsze niż było dotychczas.
„...ale
PO przez 8 lat...” i „nie straszcie PiS-em”. Dobrze, że dali
500 zł na dziecko.
Komentarze