Dzisiejsza decyzja sądu oddalająca wniosek prezydent Warszawy ws. jej sporu kompetencyjnego z Komisją Weryfikacyjną, powinna skłonić Hannę Gronkiewicz-Waltz do poważnej refleksji.
Hanna Gronkiewicz-Waltz ma rację, że Komisja Weryfikacyjna jest niekonstytucyjna. Ma też rację, że to nic innego, jak polityczny cyrk Patryka Jakiego, który jest półgłówkiem i postacią ogólnie prymitywną. Nie dziwię się, że prezydent Warszawy nie chce dać się rozszarpać tak nędznym postaciom, jak przedstawiciele PiS-u, Kukiza i Nowoczesnej w tym dziwnym gremium. Prawda jest taka, że tam tylko Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej jest osobą na poziomie.
Żyjemy jednak w kraju i w czasach, gdzie prywatne racje, osobisty komfort, a nawet prawo schodzą na dalszy plan. Kariera polityczna Hanny Gronkiewicz-Waltz za rok i tak dobiegnie końca, ale Platforma Obywatelska musi wygrać wybory samorządowe. Niezależnie od tego, kto będzie kandydatem PO na prezydenta stolicy, nie będzie mu łatwo wgrać, ale będzie mu łatwiej, jeśli ustępujący gospodarz miasta zachowa się inaczej niż do tej pory.
Rozumiem przewodniczącego Grzegorza Schetynę, który nie chce usuwać Hanny Gronkiewicz-Waltz z partii. To jest tak po ludzku trudne, a politycznie pewnie też jakoś kosztowne, choć raczej niewiele. Prezydent Warszawy, która jest jednocześnie wiceprzewodniczącą PO, a co wrednie wykorzystują członkowie Komisji Weryfikacyjnej częściej tytułując ją funkcją w partii niż funkcją w samorządzie, ma dwa wyjścia: Dla dobra Platformy stawić się przed cyrkiem Jakiego i walczyć o siebie, choć będzie to walka potwornie nierówna. Inna opcja – nadal olewać cyrk Jakiego, ale jednocześnie – dla dobra Platformy – odejść z partii.
Po ludzku szkoda mi Hanny Gronkiewicz-Waltz, która była najlepszym prezydentem Warszawy w naszych czasach. Niesprawiedliwe, że odejdzie z funkcji w atmosferze afery, w której – jeśli jest jakoś winna – to w takim samym stopniu, jak wszyscy jej poprzednicy – z Lechem Kaczyńskim włącznie. Najważniejszą przyczyną reprywatyzacyjnych nieprawidłowości w Warszawie jest bowiem brak kompleksowej – tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej. Nie zdecydował się na nią żaden rząd – z powodów finansowych i też trzeba to zrozumieć. Trzeba też uczciwie przyznać, że Platforma Obywatelska i tak zrobiła najwięcej w tej materii, ponieważ uchwaliła tzw. mała ustawę reprywatyzacyjną, która skutecznie i korzystnie dla miasta rozwiązała przynajmniej część problemów.
Komentarze