Prezydent Andrzej Duda przedstawił dziś w południe swoje projekty ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Głowie państwa nie chodzi w tych projektach o usprawnienie wymiaru sprawiedliwości. Chodzi o to, aby miał władzę nad sądownictwem.
Propozycja wprowadzenia możliwości złożenia do Sądu Najwyższego „skargi nadzwyczajnej” wobec nawet prawomocnego rozstrzygnięcia spowoduje potworną przewlekłość postępowania. Propozycja wybierania kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa większością 3/5 głosów w Sejmie tylko pozornie wydaje się sensowna. W prezydenckich projektach jest bowiem zapis, że w razie braku porozumienia w Sejmie w ciągu dwóch miesięcy, kandydatów do KRS wybierze prezydent spośród tych zgłoszonych Sejmowi.
Na dziś na godzinę 16:00 prezydent zaprosił przedstawicieli klubów parlamentarnych na rozmowy o zmianie Konstytucji. Mam nadzieję, że do zmiany Konstytucji niedojdzie.
Po człowieku, który zniszczył Trybunał Konstytucyjny nie należało spodziewać się wiele. Lipcowe weta do PiS-owskich ustaw o SN i KRS otwierały jednak przed prezydentem szansę pokazania, że nie chce być dłużej Adrianem z „Ucha Prezesa”. Nie chodziło o to, aby Duda stał się mężem stanu, bo to nie ten typ polityka, a poza tym, mąż stanu nie zniszczyłby TK łamiąc Konstytucję, na którą przysięgał obejmując urząd. Można było jednak mieć nadzieję, że Andrzej Duda będzie chciał spojrzeć na siebie w lustrze i ma świadomość, że prezydentura przeminie.
Teraz parlamentarna większość będzie chciała zrobić wszystko, aby Duda nie miał nad sądami większej władzy niż Kaczyński, a jednocześnie będzie chciała zmusić prezydenta do podpisania ustaw, które przejdą przez parlament i trafią do Pałacu Prezydenckiego.
Czy ludzie znów wyjdą na ulicę w obronie sądów? Bardzo wątpliwe. I Prezes SN od lipca zrobiła wiele, aby protestujący poczuli się oszukani.
Komentarze