Premier Beata Szydło i szef MSWiA Mariusz Błaszczak po tygodniu od przejścia nawałnic pojawili się w Chojnicach. Oczywiście, gdy premier i właściwy minister pojawiają się po tygodniu, nie może być mowy o pomocy poszkodowanym – to prymitywna ustawka dla naiwnych widzów rządowej TVP. Co by się działo, gdyby premier Tusk pojawił się w Smoleńsku dopiero tydzień po katastrofie?
Przeraża nie tylko fakt, że oficjele potrzebowali tygodnia, aby pojawić się na miejscu katastrofy naturalnej, ale i to w jaki sposób wypowiadali się o innych ludziach, którzy robią dla poszkodowanych więcej niż wojewoda, który jest do tego wyznaczony z mocy prawa i urzędu. Premier Szydło podziękowała TAKŻE wolontariuszom, choć to oni byli na miejscu szybciej niż wojewoda i pracowali najciężej.
Później premier Szydło i minister Błaszczak wspólnie zaatakowali marszałka województwa pomorskiego, który jest z Platformy Obywatelskiej i zrobili to w typowym dla siebie prymitywnym stylu – obrażając, szydząc i wyśmiewając. Dramat.
Po dzisiejszym dniu symbolem klęski państwa PiS po nawałnicach będzie nie tylko minister Macierewicz, którego terenowe auto utknęło w błocie, a potem on sam spacerował po błocie w lakierkach i w garniturze. Symbolem będzie nie tylko zestawienie liczb mówiące o tym, że 2000 policjantów ochrania miesięcznice, a tylko 60 żołnierzy pomagało usuwać skutki kataklizmu i nawet nie to, że wojewoda wszystko od początku lekceważył i nie widział potrzeby ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Tym symbolem będzie dzisiejsza haniebna i wstydliwa konferencja prasowa pani premier i pana ministra w Chojnicach. Nie wierzę, ze ci ludzie nauczyli się jeść sztućcami – mam wrażenie, że jeszcze dziś o 7:00 rano siedzieli w jaskiniach lub na drzewach.
Nie mam wątpliwości, że Prawo i Sprawiedliwość wróci do ataku na samorządy rządzone dziś w zdecydowanej większości przez PO i będzie chciało przejąć nad nimi kontrolę. Ważnym argumentem będzie to, że po przejęciu samorządów przez PiS będą one sprawniej niosły ludziom pomoc w przypadku nawałnic. Jeśli PiS uda się ten zamach, samorządy zaczną działać tak, jak działa Trybunał Konstytucyjny Przyłębskiej i Muszyńskiego – instytucja przestała istnieć, został tylko budynek.
PODKREŚLAM raz jeszcze: To wojewoda (przedstawiciel rządu w terenie), a nie marszałek województwa (samorząd) jest tym, który po przejściu kataklizmu ma pomagać ludziom w pierwszej kolejności. Wojewoda pomorski Dariusz Drelich nie poradził sobie i powinien stracić stanowisko. Za rządów PO takiego wojewody już by nie było albo jego dni byłyby policzone.
Komentarze