Dawno nic nie rozśmieszyło mnie bardziej niż wczorajsza poranna konferencja prasowa klubu Nowoczesnej w Sejmie, na której Ryszard Petru odczytał z kartki to, co ktoś mu wcześniej napisał. Oto bowiem lider partii z poparciem na granicy progu wyborczego, który zasłynął romansem z partyjną koleżanką na oczach całej Polski, zaproponował (czytając z kartki) budowę Frontu Demokratycznego przeciw rządzącemu Prawu i Sprawiedliwości. Mieliby – zdaniem Petru – znaleźć się tam nawet pajace od Kukiza i i czterech łajdaków wyrzuconych rok temu z Platformy Obywatelskiej, których partii nawet nie ma w sondażach.
To oczywiście czysty idiotyzm pokazujący, że Petru spędza wolny czas na miłosnych igraszkach, nie zaś na nauce prawdziwej polityki. Kukiz to nie opozycja, a kretynów wyrzuconych z PO nawet sam Petru przyjąć do Nowoczesnej nie chce (oni bardzo chcą, bo przecież „partia Tuska” to lipa), ponieważ istnieje ryzyko, że wówczas klub Nowoczesnej rozpadnie się.
Grzegorz Schetyna w odpowiedzi poszedł dalej i zrobił szach – mat proponując powstanie wspólnego klubu parlamentarnego. Słysząc to Ryszard Petru powinien był zdać sobie sprawę, że po raz kolejny ośmieszył się i został przez przewodniczącego Platformy sprowadzony do parteru. Prawdopodobnie jeszcze trzy lub cztery osoby przejdą z klubu N do klubu PO przed wyborami samorządowymi, w których partia Petru nie ma szans zaistnieć, a pozostali odejdą w polityczny niebyt razem ze swoim seks-turystą.
Niszczenie Sądu Najwyższego przez PiS powinno skłonić przeciwników PiS-u do zdroworozsądkowej refleksji na temat polityki. Wtedy zrozumieją, że Grzegorz Schetyna jest politykiem najcięższej wagi, a Platforma Obywatelska jest jedyną alternatywą wobec PiS-u. To nie przypadek, że Jarosław Kaczyński osobiście odpowiada z sejmowej mównicy tylko liderowi PO – tylko on jest poważnym przeciwnikiem dla prezesa PiS. Im dłużej będziecie śnić o „polskim Macronie” i powrocie Tuska na białym koniu, tym lepiej dla PiS i Kaczyńskiego. Grzegorz Schetyna i tak będzie robił swoje.
Komentarze