Dzisiaj kilka minut po godzinie 9:00 w Sejmie rozpoczęła się debata nad wnioskiem Platformy Obywatelskiej o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu PiS z Grzegorzem Schetyną jako kandydatem na premiera. Jasne że dziś Prawo i Sprawiedliwość ma większość i dziś przewodniczący PO premierem nie zostanie. Sondaże wskazują jednak, że zostanie premierem po wyborach parlamentarnych w 2019 r. Tu i teraz w Polsce jednak już sama debata jest wielką wartością.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej w swoim godzinnym wystąpieniu bardzo merytorycznie punktował rząd PiS. Był przy tym bardzo ofensywny i energetyczny. Widać i słychać było, że były wicepremier, szef MSWiA i MSZ oraz Marszałek Sejmu czuje się jak ryba w wodzie i ma ogromne doświadczenie polityczne.
Po wystąpieniu kandydata na premiera, głosu nie zabrała urzędująca premier Beata Szydło - zamiast niej głos zabrał szeregowy poseł Jarosław Kaczyński. Jego przemówienie było słabe – widać i słychać było, że prezes PiS nie jest w najlepszej kondycji.
Nie ma sensu odnosić się do wystąpienia Pawła Kukiza. Było kuriozalne i chaotyczne – jak zwykle.
Rozczarowujące było wystąpienie Ryszarda Petru, który postanowił zaatakować Platformę Obywatelską. Widocznie wewnętrzne sondaże Nowoczesnej są jeszcze gorsze niż te oficjalne. To droga donikąd. Mnie to nie martwi, bo popieram PO Grzegorza Schetyny. Partia Petru to tylko pic, puder i tektura, a sam jej lider znany jest głównie z tego, że zdradzał żonę z partyjną koleżanką na oczach całej Polski.
Komentarze