O tym, że obecny poseł PiS, a w PRL-u prokurator Stanisław Piotrowicz nie był bohaterem walki z komunistycznym reżimem, a oskarżał tych, którzy z owym reżimem walczyli, wiadomo od dawna, ale dopiero wczoraj zostało to pokazane przez dziennikarzy „Czarno na białym” TVN24.
Problemem nie jest to, że Piotrowicz był w PZPR, ponieważ byli tam także ludzie przyzwoici, jak choćby prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. Jednak Rzepliński legitymację partyjną złożył w 1981 r, a jednocześnie działał w „Solidarności”.
Wiem, że mandat posła jest wolny, co oznacza, że nikt nie może zmusić posła do rezygnacji z poselskiego mandatu. Liczę jednak, że ten podły i cyniczny komunistyczny aparatczyk zostanie objęty ostracyzmem. Sytuacja ta pokazuje po raz kolejny, jak bardzo zakłamaną partią pełną hipokrytów jest PiS. Można zaryzykować tezę, że dziś w PiS jest więcej funkcjonariuszy reżimu PRL niż w SLD. Karierę dzięki PiS robi też choćby Andrzej Kryże – sędzia, który w PRL skazywał na karę więzienia działaczy demokratycznej opozycji – np. późniejszego prezydenta wolnej Polski – Bronisława Komorowskiego.
W przypadku Piotrowicza dziennikarze wykonali kawał dobrej roboty. Szkoda jednak, że media tak rzadko szukają prawdy w polityce. Gdyby robili to częściej, to Kukiza i jego idiotów nie byłoby dziś w Sejmie, a Andrzej Duda nie wygrałby wyborów prezydenckich. Gdyby dziennikarze częściej wykazywali się profesjonalizmem, to także Ryszard Petru miałby poważny problem, bo jego merytoryczna wiedza w jakiejkolwiek dziedzinie jest praktycznie żadna.
Komentarze