Od razu muszę przyznać, że na hasło „gabinet cieni” mam alergię, ponieważ jest to tradycja znana z Wielkiej Brytanii, a ja nie przepadam za tamtejszą polityką – zwłaszcza po czerwcowym referendum ws. wyjścia z UE.
Doceniam jednak aktywność posłów i senatorów Platformy Obywatelskiej z jej przewodniczącym Grzegorzem Schetyną. Prawda jest taka, że tylko PO jest realną alternatywą dla PiS i żadne zaklęcia przedstawicieli tekturowej i upudrowanej partii banków tego nie zmienią.
Zasada jest taka, że żaden były minister nie może stać się cieniem tego ministra w rządzie PiS. W skład gabinetu cieni mają wchodzić tylko posłowie i senatorowie. Każdy minister będzie miał swojego „pomocnika” - sekretarza stanu. Do każdego ministerstwa będą zatem przyporządkowane dwie osoby. Warto pamiętać, że „Gabinet Cieni” nie będzie tożsamy z przyszłym rządem: Dziś jest to zespół, który ma recenzować rząd PiS i proponować alternatywne rozwiązania. Zapewne jednak niektórzy członkowie tego zespołu będą ministrami. Na czele obydwu stanie Grzegorz Schetyna.
Prezentacja Gabinetu:
Irytują mnie komentatorzy wydarzeń politycznych, którzy każdego dnia udowadniają, że pojęcia o polityce nie mają żadnego. Przedstawiają coraz bardziej kuriozalne i wzajemnie si wykluczające poglądy, jak ten, że PO nie powinna nic robić w opozycji, bo miała na to osiem lat, gdy rządziła. Albo ten, że Platforma Obywatelska powinna zapisać się do Nowoczesnej. Jest też pogląd według, którego ta sama partia dzień po przegranych wyborach parlamentarnych powinna była być gotowa do wygrania następnych, które będą w 2019 r.
„Gabinet Cieni” jest jednym z kilku kluczowych filarów potrzebnych do wygrania wyborów. Kluczem do tego są spotkania z wyborcami, dyskusje w Klubach Obywatelskich i to, że Platforma ma lidera bardzo dobrze przygotowanego do funkcji Prezesa Rady Ministrów.
Komentarze