Minister edukacji narodowej Anna Zalewska łaskawa była wczoraj w TVN24 opowiadać bzdury na temat Pogromu Kieleckiego i spalenia Żydów w stodole w Jedwabnem. Pani minister bez cienia zażenowania wykazała się albo skrajną niewiedzą, albo świadomie kłamała.
Anna Zalewska nie zdobyła się na powiedzenie prawdy o tym, że Żydów w Jedwabnem zapędzili do stodoły i żywcem spalili Polacy. W odniesieniu do Pogromu Kieleckiego minister stwierdziła, że są różne zawiłości historyczne. Zdaniem szefowej MEN Żydów mordowali antysemici, ale nie Polacy, ponieważ Polacy to nie antysemici. Po tak druzgocącym blamażu stało się jasne, że edukacja dzieci i młodzieży w naszym kraju znalazła się w niewłaściwych rękach, a skutki tego mogą być opłakane. Jasne jest także to, że minister Zalewska sama się d dymisji nie poda, a Jarosław Kaczyński jej nie odwoła. Tak, wiem, że premierem jest Beata Szydło, ale wiadomo przecież, że ona tylko prowadzi posiedzenia rządu, a decyzje podejmuje prezes partii.
Szefowa MEN już wcześniej znana była z tego, że w polemice z politycznymi oponentami opowiada bzdury, kłamie i nie ukrywa, że nie jest szczególnie bystra. Fałszowanie historii polegające na tym, że Polacy zawsze byli ofiarami, a nigdy sprawcami, to droga donikąd ale nie powinniśmy być zaskoczeni. Przyznanie się do haniebnych czynów wymaga odwagi i odpowiedzialności, a dziś nami rządzą przecież tchórze i to niezbyt roztropni. Warto w tym miejscu zauważyć, że politycy PiS-u są głupsi od Władimira Putina, który w Katyniu, w obecności premiera Donalda Tuska uznał odpowiedzialność ZSRR za tę paskudną masakrę.
Jeśli nic nie zmieni się na lepsze, a nie ma powodu do optymizmu, to rodzice będą musieli uczyć swoje dzieci historii w domu, ponieważ szkoła przestanie uczyć dzieci, a zacznie je dezinformować. Zgodnie z doktryną rządzącej partii, która nie zawiera w sobie ani słowa prawdy.
Komentarze
Pozdrawiam.