Wczoraj po południu Zarząd
Krajowy Platformy Obywatelskiej spotkał się, by przeanalizować
sytuację po wyborach prezydenckich. Po kilku godzinach „burzy
mózgów” znacząca część prawie trzydziestoosobowego ścisłego
kierownictwa partii uznała, że wybory prezydenckie przegrał
Bronisław Komorowski, zaś PO nie ma z tym nic wspólnego.
To najgorsze wnioski, jakie
partia rządząca mogła wyciągnąć z przegranych wyborów
prezydenckich, gdy za kilka miesięcy odbędą się wybory
parlamentarne. Taktyka odcinania się od Bronisława Komorowskiego
jest absurdalna i obraża inteligencję wyborców – w tym i moją.
Bronisław Komorowski był wspaniałym prezydentem RP i dlatego, choć
przegrał walkę o drugą kadencję, powinien być przez Platformę
Obywatelską szanowany i nadal wspierany. Tym bardziej przez członków
Zarządu Krajowego, ponieważ większość z nich nie dorasta
Komorowskiemu do pięt.
Wielu polityków partii
rządzącej oderwało się od rzeczywistości. Uznali, że są tak
wspaniali, iż nie muszą starać się o zaufanie zwykłych ludzi, a
w krytycznym momencie wystarczy postraszyć ich PiS-em i już nic
robić nie trzeba, bo ludzie i tak zagłosują na Platformę. Wybory
prezydenckie pokazały, że to droga donikąd.
Bronisław Komorowski jest i zawsze będzie kojarzony z Platformą. Przegrał walkę o reelekcję nie przez własne błędy – przez błędy partii, która nie ma sobie nic do zarzucenia.
Grzegorz Schetyna od dawna
mówi, że kluczem do zwycięstwa Platformy Obywatelskiej w
najbliższych wyborach parlamentarnych jest przygotowanie oferty dla
tych, którzy nie pamiętają IV RP. Jeśli PO chce nadal rządzić,
Zarząd Krajowy, w którym od półtora roku nie ma miejsca dla
obecnego Ministra Spraw Zagranicznych, powinien zacząć go słuchać.
Komentarze