Długo zapowiadane zmiany w rządzie Donalda Tuska nareszcie stały się ciałem, choć i tak słowo „rekonstrukcja” zostało doszczętnie skompromitowane – przez polityków i dziennikarzy.
Z ministerstwa finansów odszedł Jacek Rostowski. Zastąpił go Mateusz Szczurek. Skłamałbym, gdybym powiedział, że wiem kim jest ten człowiek. Teraz nie mam czasu przeczytać o jego dokonaniach, ale na pewno zrobię to dziś wieczorem.
Elżbieta Bieńkowska została wicepremierem, ministrem infrastruktury i rozwoju. Pani minister od sześciu lat odpowiada za wydawanie unijnych pieniędzy i nikt przytomny nie ma wątpliwości, że swoją pracę wykonuje bardzo dobrze. Awans na wicepremiera jest więc zasłużony.
Joanna Kluzik-Rostkowska zastąpiła Krystynę Szumilas w ministerstwie edukacji. Z minister Szumilas był ten problem, że ona na pewno ma kompetencje, ale nie koniecznie do ministerstwa, bo tam trzeba umieć rozmawiać z ludźmi i wysyłać do opinii publicznej jasne komunikaty. Kluzik-Rostkowska była podobno bardzo dobrym ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie PiS. Jeśli tak, trzymam kciuki i myślę, że nie powinno być źle. Na pewno nie tak źle jak za czasów Hall i Szumilas.
W ministerstwie środowiska Maciej Grabowski zastąpił Marcina Korolca. Nie wiem kim jest minister Grabowski – przeczytam o tym potem. Gdy ministrem był Korolec, miałem wrażenie, że resort środowiska nie istnieje.
Lena Kolarska-Bobińska za Barbarę Kudrycką w ministerstwie nauki i szkolnictwa wyższego.Nowa minister ostatnio była posłem do Parlamentu Europejskiego, ale nauką zajmuje się od lat, zasiadając w ważnych w tej dziedzinie gremiach w Polsce i za granicą. Jej poprzedniczka powiedziała, że odchodzi, bo czuje się wypalona, a skoro tak, poprzeczka dla nowej nie wydaje się być szczególnie wysoko.
Rafał Trzaskowski zastąpił Michała Boniego w ministerstwie administracji i cyfryzacji. Michał Boni to bez wątpienia wybitny teoretyk. Od dawna był w rządzie premiera Tuska jedyną osobą myślącą w perspektywie większej niż kilka lat. Jako szef resortu administracji Boni nie czuł się jednak dobrze - było to widać i słychać. Jako szef doradców premiera, człowiek do zadań specjalnych, Boni sprawdzał się znakomicie, ale ministerialna rutyna to nie jego świat. Rafał Trzaskowski, podobnie jak jego poprzednik, robi wrażenie pracowitego. Jako eurodeputowany wykonywał wielką dobrą robotę dla Polski – ostatnio wczoraj, gdy przygotowany przez niego raport o porozumieniu instytucjonalnym ws. budżetu UE 2014-2020 został zaakceptowany przez Parlament Europejski.
Andrzej Biernat ministrem sportu. Zastąpił Joannę Muchę. Biernat ma ze sportem wspólnego tyle, że kiedyś był nauczycielem WF i kierownikiem basenu. O Biernacie wiadomo, że lubi sobie wypić. Nie jest to więc zmiana ani wizerunkowa, ani merytoryczna. Jego wypowiedzi świadczą o bardzo wąskich horyzontach myślowych i niskich zdolnościach pojmowania rzeczywistości. Jest prymitywny. Znam co najmniej trzech nauczycieli WF w różnym wieku i każdy z nich nadaje się na ministra bardziej niż Biernat. Zapracował na stanowisko ministra jako najbardziej obrzydliwy lizus szefa rządu.
Z ministerstwa finansów odszedł Jacek Rostowski. Zastąpił go Mateusz Szczurek. Skłamałbym, gdybym powiedział, że wiem kim jest ten człowiek. Teraz nie mam czasu przeczytać o jego dokonaniach, ale na pewno zrobię to dziś wieczorem.
Elżbieta Bieńkowska została wicepremierem, ministrem infrastruktury i rozwoju. Pani minister od sześciu lat odpowiada za wydawanie unijnych pieniędzy i nikt przytomny nie ma wątpliwości, że swoją pracę wykonuje bardzo dobrze. Awans na wicepremiera jest więc zasłużony.
Joanna Kluzik-Rostkowska zastąpiła Krystynę Szumilas w ministerstwie edukacji. Z minister Szumilas był ten problem, że ona na pewno ma kompetencje, ale nie koniecznie do ministerstwa, bo tam trzeba umieć rozmawiać z ludźmi i wysyłać do opinii publicznej jasne komunikaty. Kluzik-Rostkowska była podobno bardzo dobrym ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie PiS. Jeśli tak, trzymam kciuki i myślę, że nie powinno być źle. Na pewno nie tak źle jak za czasów Hall i Szumilas.
W ministerstwie środowiska Maciej Grabowski zastąpił Marcina Korolca. Nie wiem kim jest minister Grabowski – przeczytam o tym potem. Gdy ministrem był Korolec, miałem wrażenie, że resort środowiska nie istnieje.
Lena Kolarska-Bobińska za Barbarę Kudrycką w ministerstwie nauki i szkolnictwa wyższego.Nowa minister ostatnio była posłem do Parlamentu Europejskiego, ale nauką zajmuje się od lat, zasiadając w ważnych w tej dziedzinie gremiach w Polsce i za granicą. Jej poprzedniczka powiedziała, że odchodzi, bo czuje się wypalona, a skoro tak, poprzeczka dla nowej nie wydaje się być szczególnie wysoko.
Rafał Trzaskowski zastąpił Michała Boniego w ministerstwie administracji i cyfryzacji. Michał Boni to bez wątpienia wybitny teoretyk. Od dawna był w rządzie premiera Tuska jedyną osobą myślącą w perspektywie większej niż kilka lat. Jako szef resortu administracji Boni nie czuł się jednak dobrze - było to widać i słychać. Jako szef doradców premiera, człowiek do zadań specjalnych, Boni sprawdzał się znakomicie, ale ministerialna rutyna to nie jego świat. Rafał Trzaskowski, podobnie jak jego poprzednik, robi wrażenie pracowitego. Jako eurodeputowany wykonywał wielką dobrą robotę dla Polski – ostatnio wczoraj, gdy przygotowany przez niego raport o porozumieniu instytucjonalnym ws. budżetu UE 2014-2020 został zaakceptowany przez Parlament Europejski.
Andrzej Biernat ministrem sportu. Zastąpił Joannę Muchę. Biernat ma ze sportem wspólnego tyle, że kiedyś był nauczycielem WF i kierownikiem basenu. O Biernacie wiadomo, że lubi sobie wypić. Nie jest to więc zmiana ani wizerunkowa, ani merytoryczna. Jego wypowiedzi świadczą o bardzo wąskich horyzontach myślowych i niskich zdolnościach pojmowania rzeczywistości. Jest prymitywny. Znam co najmniej trzech nauczycieli WF w różnym wieku i każdy z nich nadaje się na ministra bardziej niż Biernat. Zapracował na stanowisko ministra jako najbardziej obrzydliwy lizus szefa rządu.
Komentarze