Pogodziłem się z myślą, że nie będę studiował wymarzonej politologii i postanowiłem studiować administrację. To jedyny sensowny, oprócz politologii, kierunek z mojego punktu widzenia i mam nadzieję, że nie będzie tam matematyki. Dziś trwa trzecia rekrutacja, której wyniki będą znane 27 września. Mnie ta data nie obowiązuje, ponieważ czekam na telefon z uczelni z propozycją innego kierunku. Gdy zadzwonią, powiem, że chcę studiować administrację, ponieważ każdy inny kierunek do niczego mi się nie przyda. Mam nadzieję, że zostanę zrozumiany, a moja prośba nie będzie potraktowana jako akt arogancji. Nie mam danych dotyczących wyniku drugiej rekrutacji na politologię więc nie ma sensu, żebym teraz wypisywał się stamtąd i zapisał się na administrację. Tym bardziej, że wyniki będą później niż spodziewany telefon z uczelni. Tak przynajmniej rozumiem stwierdzenie, że zadzwonią „około dwudziestego września”. Dla mnie to znaczy 16-19, a nie 27 września.
Kilka dni temu dostałem telefoniczne, a później pisemne potwierdzenie, że mam zagwarantowane miejsce w akademiku. Nie wiem tylko ile to będzie kosztować, ale mama mówi, że to bez znaczenia, bo dla mnie akademik jest niezbędny. Kolejny raz podkreślam, że rozmówcy z uczelni i z akademika są dla mnie bardzo mili. To mnie cieszy.
W związku ze studiami poczyniłem już pewne inwestycje. Dyktafon kosztował 200 zł, internet mobilny 65 zł miesięcznie, walizka na kółkach, by szybko, sprawnie, wygodnie i elegancko przenosić rzeczy z samochodu do akademika i z powrotem, kosztowała 195 zł. Dla mnie to znaczące kwoty.
Raz na pięć lat z pieniędzy publicznych należy mi się nowy wózek inwalidzki. Od złożenia wniosku, do dostarczenia sprzętu minęły trzy miesiące. Okazało się, że potrzebne są poprawki. Mam nadzieję, że będzie gotowy na czas.
Kilka dni temu dostałem telefoniczne, a później pisemne potwierdzenie, że mam zagwarantowane miejsce w akademiku. Nie wiem tylko ile to będzie kosztować, ale mama mówi, że to bez znaczenia, bo dla mnie akademik jest niezbędny. Kolejny raz podkreślam, że rozmówcy z uczelni i z akademika są dla mnie bardzo mili. To mnie cieszy.
W związku ze studiami poczyniłem już pewne inwestycje. Dyktafon kosztował 200 zł, internet mobilny 65 zł miesięcznie, walizka na kółkach, by szybko, sprawnie, wygodnie i elegancko przenosić rzeczy z samochodu do akademika i z powrotem, kosztowała 195 zł. Dla mnie to znaczące kwoty.
Raz na pięć lat z pieniędzy publicznych należy mi się nowy wózek inwalidzki. Od złożenia wniosku, do dostarczenia sprzętu minęły trzy miesiące. Okazało się, że potrzebne są poprawki. Mam nadzieję, że będzie gotowy na czas.
P.S. Wtorek, 10 września.
Zadzwonili do mnie z uczelni informując, że nie ma politologii i zaproponowali mi historię. Podziękowałem i powiedziałem, że chcę studiować administrację. Po zakończeniu rozmowy, zarejestrowałem się na administrację, a jutro wyślę podanie o przeniesienie opłaty rekrutacyjnej. Wyniki rekrutacji będą znane 27 września.
Komentarze