W tym roku mogę pozwolić sobie na popełnienie tekstu o maturze, ponieważ zdałem ją częściowo w 2010, a dokończyłem w 2012 roku. To wielki komfort pisać z pozycji obserwatora, nie uczestnika.
Język polski pisałem w 2010 roku i uzyskałem 66% choć prymusem nie byłem, a gdybym poważnie traktował opinie polonistki na temat moich zdolności, na maturę z polskiego nie powinienem pójść. Mam dość nieczytelny charakter pisma więc martwiłem się, że moja praca zostanie zdyskwalifikowana za nieczytelność, ale nie bałem się, że napiszę bzdury. Za zbędną uważam pierwszą część arkusza, która polega na sprawdzaniu tego czy maturzysta rozumie przeczytany przed chwilą tekst. W moim przypadku był to tekst Edwina Bandyka - „Internet – śmietnik czy sezam kultury?”. Rozumienie czytanego tekstu powinno być warunkiem wyjścia ze szkoły podstawowej. Sprawdzanie tej umiejętności, gdy człowiek jest pełnoletni, nie ma sensu, bo czego w takim razie miały mnie nauczyć podstawówka i gimnazjum?
Druga część egzaminu to dwa tematy, z których wybrać należy jeden i w oparciu o niego napisać pracę nie krótszą niż 250 słów. Temat: „Na podstawie podanego fragmentu utworu Hanny Krall Zdążyć przed Panem Bogiemprzedstaw przemyślenia Marka Edelmana o możliwościach godnego życia w czasach Zagłady i różnych poglądach na temat godnej śmierci”. Kiedy skończyłem pisać, byłem z siebie zadowolony, ale też czułem, że matura nie jest po to, bym mógł wykazać się realnym talentem do pisania. Pamiętam, że gdy na lekcjach rozmawialiśmy o jakimś przykładowym temacie, polonistka często odrzucała nasze dobre pomysły mówiąc, że mamy rację, ale klucz odpowiedzi nakazuje napisać inaczej niż my chcemy.
Uważam, że matura nie ma sensu, bo nie sprawdza realnych umiejętności, nie uczy myślenia. Maturzyści nie mogą pokazać pazura w pisaniu. Muszą pisać o patriotyzmie, ofierze i moralności. Muszą wychwalać ciągle tych samych autorów, zaświadczać o heroizmie bohaterów. Tak jest od lat i nawet na najdalszym horyzoncie nie widać zmian.
Szkoła średnia powinna uczyć pracy w grupie i przygotowywać absolwenta do realiów rynku pracy. Matura straciła swój prestiż, bo choć jest przepustką na bardzo ważny etap, zdaje ją zdecydowanie zbyt wielu, co może prowokować stwierdzenie, że studia są średnio ważne. Jak dokonać zmian? Nie wiem i to nie jest problem. Gorzej, że niewiedzą tego mądrzejsi ode mnie, którzy mają w tej sprawie obowiązek proponować zmiany i podejmować decyzje. Trzy lata po mojej maturze z polskiego, szkoła nadal stoi w miejscu. Chciałbym być optymistą, ale intuicja mówi mi, że za dwa, sześć i dziesięć lat będzie tak samo.
Egzamin z wiedzy o społeczeństwie też nie wymaga, by maturzysta miał na czym czapkę nosić – wystarczy oglądać wiadomości.
Zdaliście maturę. Czujecie się mądrzejsi?
Język polski pisałem w 2010 roku i uzyskałem 66% choć prymusem nie byłem, a gdybym poważnie traktował opinie polonistki na temat moich zdolności, na maturę z polskiego nie powinienem pójść. Mam dość nieczytelny charakter pisma więc martwiłem się, że moja praca zostanie zdyskwalifikowana za nieczytelność, ale nie bałem się, że napiszę bzdury. Za zbędną uważam pierwszą część arkusza, która polega na sprawdzaniu tego czy maturzysta rozumie przeczytany przed chwilą tekst. W moim przypadku był to tekst Edwina Bandyka - „Internet – śmietnik czy sezam kultury?”. Rozumienie czytanego tekstu powinno być warunkiem wyjścia ze szkoły podstawowej. Sprawdzanie tej umiejętności, gdy człowiek jest pełnoletni, nie ma sensu, bo czego w takim razie miały mnie nauczyć podstawówka i gimnazjum?
Druga część egzaminu to dwa tematy, z których wybrać należy jeden i w oparciu o niego napisać pracę nie krótszą niż 250 słów. Temat: „Na podstawie podanego fragmentu utworu Hanny Krall Zdążyć przed Panem Bogiemprzedstaw przemyślenia Marka Edelmana o możliwościach godnego życia w czasach Zagłady i różnych poglądach na temat godnej śmierci”. Kiedy skończyłem pisać, byłem z siebie zadowolony, ale też czułem, że matura nie jest po to, bym mógł wykazać się realnym talentem do pisania. Pamiętam, że gdy na lekcjach rozmawialiśmy o jakimś przykładowym temacie, polonistka często odrzucała nasze dobre pomysły mówiąc, że mamy rację, ale klucz odpowiedzi nakazuje napisać inaczej niż my chcemy.
Uważam, że matura nie ma sensu, bo nie sprawdza realnych umiejętności, nie uczy myślenia. Maturzyści nie mogą pokazać pazura w pisaniu. Muszą pisać o patriotyzmie, ofierze i moralności. Muszą wychwalać ciągle tych samych autorów, zaświadczać o heroizmie bohaterów. Tak jest od lat i nawet na najdalszym horyzoncie nie widać zmian.
Szkoła średnia powinna uczyć pracy w grupie i przygotowywać absolwenta do realiów rynku pracy. Matura straciła swój prestiż, bo choć jest przepustką na bardzo ważny etap, zdaje ją zdecydowanie zbyt wielu, co może prowokować stwierdzenie, że studia są średnio ważne. Jak dokonać zmian? Nie wiem i to nie jest problem. Gorzej, że niewiedzą tego mądrzejsi ode mnie, którzy mają w tej sprawie obowiązek proponować zmiany i podejmować decyzje. Trzy lata po mojej maturze z polskiego, szkoła nadal stoi w miejscu. Chciałbym być optymistą, ale intuicja mówi mi, że za dwa, sześć i dziesięć lat będzie tak samo.
Egzamin z wiedzy o społeczeństwie też nie wymaga, by maturzysta miał na czym czapkę nosić – wystarczy oglądać wiadomości.
Zdaliście maturę. Czujecie się mądrzejsi?
Komentarze