Do moich 50. urodzin jeszcze daleko, bo jakieś 27 lat, ale już dziś wiem, że pewnie nie będą tak huczne, jak urodziny Piotra Zaremby – jednego z bardziej znanych „niepokornych” publicystów. Jeden z najlepszych warszawskich lokali, wystawne przyjęcie, zachwyty, komplementy, konkurs z wiedzy o zawodowym życiu jubilata i wiele innych atrakcji. Pomyślicie pewnie, że zazdroszczę, bo mnie na taką imprezę nie stać i pewnie mielibyście rację, gdyby nie to, że sponsorami urodzin Zaremby jest fundacja braci Karnowskich, która podobno walczy o wolne media oraz parabank SKOK Stefczyka, którego właścicielem jest Grzegorz Bierecki – senator PiS. Żeby było jasne, nie uważam za naganne obecności polityków na imprezach dziennikarzy i odwrotnie, gdy to nie ma wpływu na pracę jednych albo drugich.
Nie chciałbym, żeby politycy byli moimi sponsorami, bo czułbym się wtedy pionkiem na ich szachownicy i - w istocie - pewnie byłbym takim pionkiem. Czy Piotr Zaremba zawdzięczający politykom PiS-u wspaniałą imprezę, będzie od nich niezależny i będzie obiektywnie oceniał ich słowa, czyny i zamiary? W Ameryce, na której standardy tak ochoczo powołują się nasi milusińscy „niepokorni”, sponsorowanie przez polityków, imprez dziennikarza, byłoby uznane za rodzaj korupcji, a wiarygodność dziennikarza byłaby na zawsze przekreślona. Gdyby to chociaż były pieniądze na pomoc ofiarom księży-pedofilów albo na obiady dla dzieci z biednych rodzin, ale na urodziny?
Nic nie usprawiedliwia takiego zachowania.
Nic nie usprawiedliwia takiego zachowania.
Ileż to razy słyszałem, że Polsat to żydowska firma, a w każdym razie niepolska? Pamiętacie nagranie ze spotkania Janusza Kaczmarka i Ryszarda Krauzego w windzie hotelu Mariott, które żandarmi IV RP obrabiali na konferencji prasowej? To Wandzie Nowickiej nie wolno było brać ani grosza od firmy produkującej sprzęt ginekologiczny dla Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny bo Joanna Najfeld szalała po telewizjach a im, prawicowym dziennikarzom wolno brać kasę z instytucji związanych z politykami, którym powinni patrzeć na ręce? I co? I nic?
I żeby chociaż Piotr Zaremba i jego koledzy swoją miarą oceniali wszystkich, żeby mówili - skoro nam wolno się sybarycić za pieniądze SKOK, to wolno i wam. Ale nie! Ileż było krzyku ze strony "niepokornych", że Wyborcza i inne gazety mają reklamy spółek skarbu państwa (choć to normalne i prawidłowe, bo spółki skarbu państwa zgodnie z prawem muszą ogłaszać się w największych wysokonakładowych gazetach)! Jakie oburzenie panów prawicowców, którzy zapomnieli już ile reklam spółek skarbu państwa miała Gazeta Polska i Nowe Państwo za rządów PiS, ile płatnych "wkładek edukacyjnych" od NBP, kiedy rządził nim Sławomir Skrzypek!
Cała filozofia funkcjonowania Piotra Zaremby i jego kolegów sprowadza się już otwarcie do powiedzenia wszystkim czytelnikom i wyborcom: skoro my mówimy, że jesteśmy moralnie nienaganni, a tamci tworzą przemysł pogardy to tak jest. A jeśli fakty mówią co innego - na przykład pokazują naszą pazerność na kasę i układy z politykami - to patrz punkt pierwszy: i tak jesteśmy nienaganni. Bo przecież prawica nie łasi się na kasę. Prawica od polityków kasę bierze, owszem, ale z godnością. Chciałoby się powiedzieć – osobistom.
Komentarze