Przywódca walki o suwerenną i demokratyczną Polskę, pierwszy prezydent III Rzeczypospolitej wybrany w wolnych wyborach, postanowił wczoraj powiedzieć co myśli o homoseksualistach i zniszczył w ten sposób mój szacunek wobec niego.
Lech Wałęsa powiedział, że homoseksualiści powinni być odgrodzeni murem od reszty społeczeństwa, a ich prawa powinny być proporcjonalne do liczebności. Pan prezydent powiedział, że ponieważ homoseksualistów jest mniej niż heteroseksualistów, to homoseksualiści nie powinni mieć prawa demonstrować w całym mieście, a tylko na kilku ulicach.
Słuchając tych słów byłem zszokowany, że mówi je człowiek, który zapłacił cenę własnej wolności, gdy walczył o demokrację i wolność nas wszystkich. Byłem zszokowany, bo nietolerancyjny, antydemokratyczny i homofobiczny okazał się laureat Pokojowej Nagrody Nobla – człowiek rozpoznawany na całym świecie i uważany za autorytet przez wielu ludzi, także przeze mnie.
Wielokrotnie publicznie (na Twitterze) broniłem Lecha Wałęsę przed atakami prawicowych oszołomów, którzy oskarżają go o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Broniłem go, ponieważ uznałem to za swój obowiązek i byłem wdzięczny, że urodziłem się w wolnym kraju i mogę żyć w demokracji. Od wczoraj wszystko jest inaczej.
Nie wiem czy będę w stanie bronić Lecha Wałęsę przed atakami prawicowych oszołomów, którzy nieprzestaną atakować go, dopóki żyją. Nie wiem czy będę chciał bronić człowieka, który tak bardzo mnie rozczarował i upokorzył wielu ludzi. Nieważne czy homoseksualiści stanowią jeden promil, czy kilka lub kilkanaście procent społeczeństwa. Jesteśmy heteroseksualną większością i od nas można, a nawet trzeba wymagać szacunku i tolerancji dla mniejszości homoseksualnej. Homoseksualiści nie są od nas gorsi, nie stanowią dla nas zagrożenia. Należy im się od nas szacunek, bez względu na to jak bardzo są liczni. Należy im się tyle samo praw, co nam.
Gdy słyszę, że ktoś proponuje stworzenie stref, w których mogą funkcjonować ludzie, którzy się komuś nie podobają ze względu na orientację seksualną, przychodzą mi na myśl najczarniejsze skojarzenia – z Holocaustem na czele. Nie porównuję Wałęsy do Hitlera, ale stosunek Wałęsy do homoseksualistów bardzo mi śmierdzi.
Uważam, że trzeba izolować z przestrzeni publicznej homofobów, rasistów, antysemitów i innych, którzy swoim stosunkiem do innych ludzi, robią tym ludziom krzywdę. Jestem heteroseksualny i nie uważam, że homoseksualiści krzywdzą mnie tym, że są homoseksualistami. W Polsce jest miejsce i dla nich, i dla mnie.
Idąc tropem wywodów legendarnego lidera historycznej „Solidarności”, powinny powstać getta dla ludzi bez wąsów, bo Wałęsa ma wąsy. Dalej powinno się wyznaczyć specjalne strefy dla wysokich i niskich, dla brunetów i blondynów, dla łysych, dla wysokich i niskich, dla grubych i chudych, dla kobiet i mężczyzn, dla dzieci i starców. Myślicie, że to niemożliwe? Nic bardziej mylnego. Jeśli złe ziarno trafi na żyzny grunt, wyrosną zeń chwasty, które mogą być zagrożeniem dla piękna przyrody.
P.s. Proponuję szacunek, którym do wczoraj darzyliście byłego prezydenta, przenieść na Stefana Niesiołowskiego.
Komentarze