To Rafał Trzaskowski zastąpi Małgorzatę Kidawę-Błońską w roli kandydata Platformy Obywatelskiej na urząd głowy państwa. Urzędujący prezydent Warszawy jest optymalnym kandydatem na najwyższy urząd w Rzeczypospolitej Polskiej spośród tych, którzy byli brani pod uwagę, a zatem trzeba tę decyzję władz partii oceniać pozytywnie. W sytuacji, w której znaleźliśmy się, najgorszą decyzją byłby brak decyzji.
Trzeba pamiętać, że sytuacja spowodowana przez epidemię koronawirusa uniemożliwia prowadzenie znanej z poprzednich lat kampanii wyborczej. Nie da się organizować tłumnych spotkań z wyborcami i wielkich konwencji. Kampania wyborcza w ogromnym stopniu musi opierać się na internecie oraz na mediach tradycyjnych. Komunikatywność Trzaskowskiego jest w tej sytuacji bezcenna, choć czasu na przekonanie wyborców jest ekstremalnie mało, a tak partia rządząca, jak i opozycyjni konkurencji Trzaskowskiego postarają się uprzykrzyć mu życie w nowej roli.
Nie należy nadmiernie eksponować faktu, ze w wyborach samorządowych 2018 Rafał Trzaskowski wygrał wybory na prezydenta stolicy z pominięciem II tury głosowania, choć był to jego osobisty ogromny sukces, który bardzo pozwolił Platformie Obywatelskiej uwierzyć w siebie, co w warunkach bycia partią opozycyjną na szczeblu centralnym wcale nie jest łatwe. Warszawa to nie cała Polska, do mieszkańców Mińska Mazowieckiego, Węgrowa, Garwolina czy Siedlec trzeba mówić inaczej niż do mieszkańców Wilanowa. Wierzę jednak, że nowy kandydat będzie to potrafił i znajdzie się w II turze z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą.
Rafał Trzaskowski pasjonuje się polityką zagraniczną, a ten obszar jest główną prerogatywą mieszkańca Pałacu Prezydenckiego. Zna języki obce, był posłem do Parlamentu Europejskiego, ma szerokie spektrum międzynarodowych kontaktów. To również czyni go bardzo dobrym kandydatem. Nie zapomniałem, że jeśli Trzaskowski zostanie głową państwa, premier Morawiecki wyznaczy komisarza w stolicy. Komisarz jednak będzie urzędował zaledwie trzy miesiące, a potem muszą odbyć się przedterminowe wybory prezydenta miasta, który dokończy kadencję samorządu terytorialnego ubiegającą jesienią 2023 roku. Zysk dla opozycji z prezydenta kraju będzie daleko większy niż ewentualne straty z komisarza PiS w Warszawie do czasu przeprowadzenia wyborów. Warto zaryzykować. I trzeba.
Chcę być uczciwy. Muszę zatem napisać, że w ciągu ostatnich trzech tygodni zdecydowanie domagałem się rezygnacji z kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Ciesząc się z tego, co nastąpiło, uważam, że byłą kandydatkę należy pożegnać z godnością i nie ma sensu pisać o niej źle. Podkreślam, że będąc wobec niej krytyczny oceniałem ją jako polityka. Jako człowieka nie znam jej i uważam, że w tych kategoriach oceniać jej nie mam prawa.
Komentarze