Przejdź do głównej zawartości

Wyborcy opozycji nie szanują polityków opozycji

Napisałem ten tekst, ponieważ uważam, że ludziom należy mówić prawdę - zwłaszcza prawdę o nich samych. Mogłem zaczekać z jego publikacją na czas po trzynastym października, ale chodzi mi o to, abyście zastanowili się nad jego meritum zanim oddacie głos w wyborach. Ogromną wagę przywiązuję do osobistej wiarygodności - nie przyłapiecie mnie na kłamstwie.

W 2007 roku – na długo przed oficjalnym startem kampanii wyborczej – w powietrzu czuło się, że ludzie chcą politycznej zmiany przy najbliższej okazji. Emocja ta była tak silna, że ja również ją czułem, choć z przyczyn ode mnie niezależnych nie mogłem śledzić politycznych wydarzeń tak wnikliwie, jak w latach późniejszych. Jesienią 2007 roku wybory parlamentarne wygrała Platforma Obywatelska. Potrzeby zmiany nie czułem cztery lata później i w 2011 roku PO utrzymała władzę, a Prawo i Sprawiedliwość pozostało największą partią opozycyjną. W 2015 roku w powietrzu znowu czuć było potrzebę zmiany – wybory wygrało PiS, a Platforma została największą partią opozycyjną. Dziś nie czuję, że ludzie w Polsce czują potrzebę zmiany. Jeśli mój analityczny zmysł i tym razem mnie nie zawiedzie, wieczór 13 października nie będzie radosny.

Do wyborów parlamentarnych pozostało dokładnie 21 dni. To za mało, aby politycy opozycji wytworzyli powszechny entuzjazm wśród wyborców opozycji, skoro nie udało im się to przez mijające cztery lata. Trzy tygodnie to jednak wystarczająco długo, aby wyborcy opozycji sami przed sobą, w zaciszu swoich domów zastanowili się nad tym, czy okazywali szacunek politykom opozycji, czy pozwalali im odczuć, że mają ich wsparcie. To, co bardzo różni PiS od PO, co bardzo wzmacnia Jarosława Kaczyńskiego, a osłabia Grzegorza Schetynę, to przepaść w podejściu elektoratów obydwu partii do partii jako organizacji oraz do ich liderów, choć obaj są dla nich kluczowymi gwarantami istnienia, a obie partie nie mają realnej konkurencji po swoich stronach. Konfederacja i SLD (Lewica) walczą przecież nie o wygranie wyborów, ale o przeczołganie się przez pięcioprocentowy próg wyborczy Lewica nie miała odwagi zbudować koalicji, bo wtedy próg wyborczy wynosi osiem procent.

Jedną z pierwszych decyzji Grzegorza Schetyny po wyborze na przewodniczącego partii było wysłanie posłów w teren, na spotkania z potencjalnymi wyborcami, a pierwsze z tysięcy takich spotkań odbyło się już pod koniec marca 2016 roku – dwa miesiące po objęciu przez niego funkcji. Częstotliwość i liczba spotkań były imponujące, ale entuzjazmu w elektoracie nie było, niewiele też (jeśli w ogóle cokolwiek) z tej ogólnopolskiej aktywności PO przedostawało się do ogólnopolskich mediów. Sondażowe poparcie dla Platformy – po spadku do 9% na przełomie stycznia i lutego 2016 roku – rosło bardzo powoli i choć wielu za ten spadek obwiniało Grzegorza Schetynę, choć liderem partii był może dwa tygodnie, sondażowego odbicia nikt nie wiązał z jego ciężką pracą od świtu do nocy. Przeciwnie – wytykano go palcami, lekceważono go i z premedytacją kłamano na jego temat. Nie policzę, ile razy odkłamywałem bzdury na jego temat wypisywane w komentarzach na Facebooku przez ludzi deklarujących swoje poparcie dla opozycji lub bezpośrednio dla partii Schetyny. W tym samym czasie elektorat Prawa i Sprawiedliwości niemal nosił na rękach premier Beatę Szydło i nie ukrywał swojego zainteresowania możliwie długimi rządami tej partii w naszym kraju.

Powie ktoś, że PiS i PO to zupełnie inne partie, które mają zupełnie inne elektoraty i będzie miał rację. Posłowie Platformy tego nie powiedzą, bo im nie wypada, ale ja mogę to napisać: Przez cztery lata ani przez moment nie czuli wsparcia zwolenników opozycji, nie czuli tego, że ktoś docenia ich zaangażowanie i szanuje ich wysiłek. W najlepszym razie było tak: Dobrze, że jesteście, ale w sumie poradzilibyśmy sobie bez was. Oczywiście, o żadnym poradzeniu sobie bez nich mowy być nie mogło, ponieważ nikt nie zbudował alternatywy dla partii Grzegorza Schetyny i wbrew bzdurnym doniesieniom niektórych dziennikarzy – niewielu nawet próbowało, a już Donald Tusk próbował najmniej.

W tym samym czasie, garstka zwolenników lewicy dużo większą estymą niż zwolennicy PO obdarzali Grzegorza Schetynę, obdarzali Adriana Zandberga i Roberta Biedronia i to pomimo tego, że nie mieli ku temu żadnych podstaw. Pierwszy – odwoływał się do takiego elektoratu swojej partii, który jeszcze się nie urodził, a przez to roztrwonił prawie 4% dla swojej formacji uzyskane w wyborach 2015 roku, sprowadzając ją na żałosny poziom 1,22% poparcia w wyborach samorządowych 2018 i europejskich 2019. Drugi – od początku był jedynie wytworem marketingu politycznego, a gdy ludzie odkryli prawdę, z wyimaginowanych dwudziestu, a nawet trzydziestu procent poparcia zostało zaledwie 6%. Koniec końców obaj poszli do Włodzimierza Czarzastego na kolanach błagać o miejsca na sejmowych listach SLD dla garstki swoich współpracowników.

Politycy Platformy Obywatelskiej robili, robią i robić będą, co do nich należy, ale choćby wypruli sobie żyły, nie odniosą sukcesu bez waszego szacunku, zaangażowania i wsparcia. Jeśli uważacie, że przez mijające cztery lata robili za mało i macie do nich o to pretensje, zastanówcie się, co wy zrobilibyście lepiej i więcej w tych warunkach - w warunkach nienawiści ze strony wyborców PiS, którą ta partia metodycznie podtrzymuje i podsyca oraz obojętności ze strony znacznej części ponoć własnych wyborców, choć trudno mi w to uwierzyć. Pamiętajcie przy tym, że nikt po stronie opozycji nie zrobił więcej i nie miał lepszych wyników.

Komentarze

Najchętniej czytane

Telewizja Polsat uległa PiS

Najpierw fiskus zażądał od spółek właściciela Polsatu kilkudziesięciu milionów złotych zaległego podatku. Potem szefową segmentu informacji i publicystyki w telewizji Polsat została znana z prawicowych odchyleń Dorota Gawryluk. Wczoraj gościem Polsat News była Julia Przyłębska – marionetka partii rządzącej, żona agenta SB, który jest obecnie ambasadorem Polski w Berlinie, niby prezes niby Trybunału konstytucyjnego. To znak, że Gawryluk starannie wykonała zalecenia płynące z siedziby PiS, ponieważ Przyłębska bywa tylko tam, gdzie nie ma trudnych pytań. Taki obrót spraw przyjmuję ze smutkiem. Właściciela Polsatu – Zygmunta Solorza - uważam za absolutnego geniusza biznesu, któremu konkurenci z TVP i TVN nie dorastają do pięt. Smutne, że znowu dał się złamać partii Jarosława Kaczyńskiego. Znowu, bo w 2007 roku też tak się stało. Na kilka tygodni przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi do biur Solorza politycy PiS wysłali Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a kilka dni później...

Premier Morawiecki narobił nam wstydu w Berlinie i Monachium

To nie była dobra wizyta Mateusza Morawieckiego u naszych zachodnich sąsiadów. Najpierw na bzdury opowiadane przez polskiego premiera nie dała się nabrać kanclerz Angela Merkel, a potem uczestnicy Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Najpierw Berlin. Oglądając wspólną konferencję prasową Merkel i Morawieckiego narastało we mnie zażenowanie. Było mi przykro, że premier mojego kraju świadomie kłamie mówiąc, że polskie sądy pracują najwolniej w Europie, a prawda jest taka, że są w środku zestawienia. Potem, gdy opowiadał brednie, że Polska może być motorem wzrostu gospodarczego całej Unii Europejskiej. To tak, jakby rower miał ciągnąć samochód ciężarowy. Premier Morawiecki nie poprzestał jednak na tym i porównał PKB Polski i Hiszpanii, ale – uwaga – z roku 1951, czyli czasów stalinizmu. To pewnie dlatego, że nie chciało mu przejść przez gardło pochwalenie gospodarczej sytuacji naszego kraju z lat 2007-2015. Bardzo to małe i smutne – niegodne premiera polskiego rządu. Generalnie, M...

Nie wezmę udziału w referendum Andrzeja Dudy

Uważam za wyjątkowo bezczelne i niegodziwe domaganie się referendum na temat zmiany Konstytucji przez człowieka, który obecną Konstytucję wielokrotnie, świadomie i z premedytacją złamał i którą do końca swojej ponurej prezydentury jeszcze nie raz złamie. Nie wezmę udziału w referendum nawet, gdyby trwało pół roku, lokal do głosowania znajdował się w „Biedronce” albo w „Lidlu”, a za udział w głosowaniu dawano zimne piwo. Andrzej Duda chce kosztem ok. 150 mln zł z pieniędzy nas wszystkich dodać sobie znaczenia. Nie ma na to mojej zgody. Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że złoży do Senatu wniosek o dwudniowe referendum, które miałoby odbyć się w dniach 10-11 listopada 2018 roku. Nikt tego referendum nie chce – ani partia rządząca, ani partie opozycyjne. Jeśli w siedzibie PiS zapadnie decyzja, aby głosować zgodnie z wolą Dudy, obowiązkiem każdego przyzwoitego człowieka i szanującego podstawowe reguły demokraty jest takie referendum zbojkotować. W procedurze zmiany Konstytu...

Sperma+

Od początku pisania tego bloga (od września 2012 r.) jak ognia staram się unikać pisania o kwestiach, które można uznać za obyczajowe. Nie będę ukrywał, że pisząc o tym czuję się niekomfortowo, krępuje mnie pisanie o tym, a ponadto uważam, że polityka, a zwłaszcza polityka poważna, oparta na rozumie, wiedzy i zdrowym rozsądku, powinna od kwestii łóżkowych trzymać się jak najdalej, ponieważ polityka to sprawy publiczne, a sprawy intymne powinny pozostać prywatne. Gdy jednak na światło dzienne wypływają informacje o seksaferze z udziałem prominentnego polityka partii rządzącej i – przynajmniej formalnie – drugiej osoby w państwie, sprawy prywatne nie tylko stają się publiczne, ale też – jeśli są prawdziwe – zagrażają interesowi publicznemu całego państwa. Zastrzeżenie „jeśli są prawdziwe” jest konieczne, ponieważ mamy do czynienia z medium o wyjątkowo wątpliwej reputacji, ale mimo upływu czasu, informacje nie zostały w żaden sposób zdementowane, a oskarżany polityk milczy. Tygod...

Wpłacali pieniądze na PiS – otrzymali posady w państwowych spółkach

Bomba wybuchła. Posłowie PO Arkadiusz Myrcha i Krzysztof Brejza ujawnili wczoraj pierwszą grupę nazwisk osób, które wpłacały pieniądze na kampanię wyborczą PiS, a potem otrzymały pracę w państwowych spółkach. Autor grafiki: Damian Kujawa Mało kto zauważył konferencję prasową polityków PO na ten temat. Pokazanie kilkunastu przypadków powinno wstrząsnąć opinią publiczną, a prokuratura powinna natychmiast wszcząć śledztwo. Mechanizm opisany na konferencji jest prosty. Określone osoby wpłacają pieniądze na PiS, a następnie uzyskują stanowiska w spółkach Skarbu Państwa ze względu na to, że partia PiS obsadziła zarządy tych spółek i wymienia profesjonalistów na kadry partyjne.  Mamy tutaj do czynienia nie ze zjawiskiem jednostkowym, które zawsze może się zdarzyć, a polegającym na tym, że osoba z kwalifikacjami wpłaca na partię polityczną, a następnie obejmuje prace w spółce, która jest zarządzana pośrednio przez ta partię. Przeciwnie. Przedstawienie pierwszej gr...

Andrzej Duda podpisał ustawy o SN i KRS. To koniec bezstronnych sądów

Prezydent Andrzej Duda na konferencji prasowej poinformował, że podjął decyzję o podpisaniu ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Na nic zdały się apele prawniczych autorytetów o zawetowanie ustaw. Na nic zdały się analizy, z których wynikało, że podpisanie tych ustaw ostatecznie zniszczy niezależność sądów od woli polityków. To smutny dzień w historii Polski. Andrzej Duda kosztem nas wszystkich zrobił piękny prezent świąteczny ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobro. Żenujące są tłumaczenia Dudy, że podpisał ustawy, bo to jego ustawy. Prawda jest taka, że poprawki partii rządzącej do tych ustaw były bardziej obszerne niż projekty ustaw wysłane przez prezydenta do parlamentu. Andrzejowi Dudzie od początku (od lipcowych wet do poprzednich ustaw) chodziło wyłącznie o jego władzę nad sądownictwem kosztem władzy Zbigniewa Ziobry. W poprzednich ustawach Ziobro miał 100% władzy nad sądami, a Duda 0%. W nowych ustawach Ziobro ma 90...

Frasyniuk bezwzględnie ocenił zachowanie Biedronia i poparł Koalicję Obywatelską

Muszę być uczciwy: Nie byłem, nie jestem i nie będę zwolennikiem Władysława Frasyniuka. Wielokrotnie pisałem o nim bardzo krytycznie i wszystko to pozostaje w mocy. Nie mogę jednak nie docenić faktu, iż działacz antykomunistycznej opozycji z czasów PRL-u – po trzech latach analitycznego błądzenia – przejrzał na oczy i zrozumiał polityczną rzeczywistość fundamentalną jak to, że 2+2=4. Doceniam to, cieszę się i dziękuję za trzeźwy osąd. Doradcą Roberta Biedronia jest Jakub Bierzyński. To były doradca Ryszarda Petru znany z nienawiści do Platformy Obywatelskiej. Być może nienawiść ta ma swe źródło w tym, że chciał być doradcą Grzegorza Schetyny, a lider PO wyrzucił go za drzwi, jak lata temu ówczesny szef partii Donald Tusk wyrzucił za drzwi Eryka Mistewicza. Nie wiem. Faktem jest, że Biedroń szkaluje Koalicję Obywatelską i – tak samo jak kiedyś Petru – ogłasza, że chce być premierem. Grzegorz Schetyna nigdy tego nie robi. Szkalowanie Koalicji Obywatelskiej to droga donikąd, a pr...

PiS chce wpędzić Wałęsę do grobu

Wojewoda pomorski Dariusz Drelich - ten sam, który sprzątanie po nawałnicach lekceważąco nazwał grabieniem liści, a potem wyparł się własnych słów nazywając je fake newsem – wydał „Solidarności” zgodę na trzyletnie cykliczne zgromadzenia w Gdańsku z okazji podpisania Porozumień Sierpniowych, co oznacza, że 31 sierpnia przed Stocznią Gdańską nie będą mogły odbyć się alternatywne uroczystości z udziałem Lecha Wałęsy oraz innych bohaterów wydarzeń z 1980 r. Proces usuwania Lecha Wałęsy z historii polskich przemian demokratycznych 1989 r. trwa w Polsce od dawna. Ci, którzy przespali moment wielkiego narodowego zrywu albo po prostu nie mieli odwagi stanąć naprzeciw brutalnej machiny komunistycznej represji, od lat starają umniejszać zasługi prawdziwych bohaterów, aby dodać znaczenie własnym zupełnie nieheroicznym, a często wręcz znikomym działaniom po stronie „Solidarności” w tamtych trudnych czasach. Lech Kaczyński / fot. autor nieznany. Plan jest taki, aby zastąpić Lecha Wałęs...

Morawiecki upamiętnił Brygadę Świętokrzyską, która kolaborowała z III Rzeszą

Ciąg dalszy międzynarodowych sukcesów premiera. Upamiętnienie kolaborantów, twierdzenie, że w 1968 r. nie było Polski i opowiadanie o żydowskich sprawcach Holokaustu rozwścieczyło stronę Izraelską i wywołało lawinę komentarzy w Monachium, gdzie Mateusz Morawiecki opowiadał te brednie. Dodajmy do tego jeszcze odmowę wojewody dotyczącą włączenia syren w Warszawie w rocznicę wybuchu powstania w getcie i mamy wystarczająco obszerny materiał, aby domagać się dymisji Rady Ministrów. „Schetyna ma problem, bo idzie do centrum, a PiS już tam jest” – mówili komentatorzy po zamianie Szydło na Morawieckiego. Jak zwykle mieli rację. Tej nocy rząd nie pójdzie spać. Do jutrzejszego poranka muszą znaleźć Żyda, który mordował Polaków lub innych Żydów oraz jego życiorys i zdjęcie. Mile widziane są też powiązania tego zwyrodnialca z politykami PO. Bez tego, udział polityków PiS w porannych programach nie ma sensu. Jeszcze ze trzy dni sukcesów PiS na arenie międzynarodowej, a rządzący zaczną modli...

Działacze Nowoczesnej odchodzą z partii Petru i zaczynają współpracę z Platformą

Grupa działaczy Nowoczesnej z Przemyśla opuściła dziś partię Ryszarda Petru i rozpoczęła współpracę z Platformą Obywatelską. Szeregi Nowoczesnej topnieją także na Dolnym Śląsku, a z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że to dopiero początek kłopotów partii Ryszarda Petru. Jeśli działacze Nowoczesnej odchodzą z partii na dwa tygodnie przed konwencją programowa, która miała stanowić „nowe otwarcie” to znak, że nie wierzą w Ryszarda Petru i jego kochankę Joannę Schmidt oraz w aroganckie i niezbyt mądre posłanki Lubnauer i Scheuring-Wielgus. Impreza, która w innych partiach ma charakter wesoły, w Nowoczesnej raczej będzie stypą. Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna / fot. autor nieznany W lipcu Ryszard Petru marzył o rozbiciu Platformy Obywatelskiej i przejęciu jej pieniędzy. Pozwolił sobie nawet na stwierdzenie, że z Ewą Kopacz byłoby mu łatwiej, co zostało przyjęte oklaskami przez współpracowników i zwolenników Grzegorza Schetyny. Nie minął nawet rok, a z Nowoczesnej niewiele...