Pozycja Polski na arenie międzynarodowej drastycznie pogorszyła się od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości, ale to, jak bardzo osłabła tylko w lutym, zasługuje na oddzielną uwagę i dlatego postanowiłem napisać ten tekst.
Jarosław Kaczyński w czasie spotkania z kanclerz Niemiec Angelą Merkel zaproponował likwidację stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Za tą propozycją nie stała jednak żadna głęboka myśl o strategi dotyczącej przyszłości Unii Europejskiej. Prezes PiS zaproponował likwidację funkcji szefa RE tylko z tego powodu, że funkcję tę sprawuje Donald Tusk – człowiek, z którym Kaczyński kilka razy przegrał wybory i którego oskarża o śmierć swojego brata. Jest to żałosne. Kanclerz Merkel wyśmiała Kaczyńskiego. Prezes PiS miał jej wtedy powiedzieć, że za Tuskiem zostanie wydany europejski nakaz aresztowania. Dzisiaj już wiadomo, że zabiegi Jarosława Kaczyńskiego przyniosły skutek odwrotny od zamierzonego: Poparcie dla II kadencji Donalda Tuska w Radzie Europejskiej rośnie. Tuska popiera nawet premier Węgier Orban, którego Kaczyński uważa za swojego politycznego sojusznika.
To jednak nie koniec problemów rządu PiS. Na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski sprowokował nieprzyjemną dla siebie wymianę zdań z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem na temat przestrzegania w Polsce zasad praworządności przez rząd PiS. Szef polskiego MSZ wyszedł z tej potyczki rozbity, a rząd PiS – ośmieszony.
Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz również na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium ustawił w jednym rzędzie agresję Rosji na Gruzję, katastrofę smoleńską oraz wojnę rosyjsko – ukraińską. Zachodni partnerzy Polski po raz kolejny przekonali się, że Warszawa nie powinna być przez nich poważnie traktowana.
Niewiarygodne, jak wiele Polacy sprzedali za 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko przez czas nieokreślony, bo pieniędzy na ten socjal w polskim budżecie tak naprawdę nie ma.
Komentarze