Dziś o godzinie 14:00 poinformowano mnie o tym, iż zostałem przyjęty na I rok studiów magisterskich. Tak, jak w przypadku studiów licencjackich, wybrałem kierunek administracja. Zmieniła się natomiast forma studiów – licencjat robiłem na studiach dziennych, magistra zaś postanowiłem robić zaocznie.
Podstawowym powodem wyboru studiów niestacjonarnych była chęć ułatwienia sobie nieco życia. Po trzech latach dziennych studiów licencjackich miałem serdecznie dość dojeżdżania na zajęcia kilka razy w tygodniu, a mieszkanie w akademiku nie wchodziło w grę. Ci, którzy czytają ten blog dłużej, wiedzą, że na I roku licencjatu mieszkałem w akademiku i był to koszmar większy niż najtrudniejsze egzaminy. Wtedy nie było mnie stać na studia zaoczne więc nie było innego wyjścia. W międzyczasie sytuacja zmieniła się na lepsze.
Dodatkowym argumentem na rzecz studiów niestacjonarnych jest brak w tym trybie tzw. przedmiotów ogólnouczelnianych, które nikomu nie są potrzebne, ale studenci muszą się zapisywać i być na zajęciach.
Gdy idzie o opłaty za studia, to wynoszą one 1900 zł przy płatności w ratach oraz 1800 zł przy płatności całej kwoty. Z oczywistych względów zapłacę od razu za cały semestr – 100 zł to kilkadziesiąt piw.
Sprawy organizacyjne muszę załatwić 28 października, zaś zajęcia rozpoczynam dzień później. Według znanego mi terminarza, będzie to osiem tygodni + sesja egzaminacyjna w układzie: Trzy weekendy zajęć, tydzień przerwy, potem znowu trzy weekendy zajęć, tydzień przerwy, potem dwa weekendy zajęć, a potem już egzaminy.
Trzymajcie kciuki.
Komentarze