Przyznaję, że słysząc o
utworzeniu Komitetu Obrony Demokracji (KOD), byłem sceptyczny.
Sceptycyzm ten wynikał z faktu, iż społeczeństwo obywatelskie,
jeśli w ogóle do tej pory w naszym kraju było, to było słabe
organizacyjnie i niezbyt liczne. Dowodem na to była słaba
frekwencja we wszystkich możliwych wyborach. Uważałem też, że na
formowanie KOD-u jest za wcześnie, bo przecież od wyborów
parlamentarnych nie minęły jeszcze nawet dwa miesiące, a od
rozpoczęcia prezydentury Andrzeja Dudy nie minęło jeszcze pół
roku. Zmieniłem zdanie, gdy pozytywnie o KOD-ie wypowiedział się
mój polityczny idol Grzegorz Schetyna. To bardzo doświadczony
polityk, który znany jest z tego, iż nie zawraca sobie głowy
projektami bez potencjału.
Dzisiejsza manifestacja,
którą KOD zorganizował w Warszawie, według wstępnych szacunków,
zgromadziła 50 tysięcy ludzi. To liczba imponująca tym bardziej,
że marsz został zorganizowany szybko, a jego uczestnicy nie byli
dowożeni autokarami. Pamiętajmy jednak, że mamy przed sobą cztery
lata koszmarnych rządów PiS-u i prawie pięć lat fatalnej
prezydentury Andrzeja Dudy. To bardzo długo więc dzisiejszy marsz
nie wystarczy – będą potrzebne kolejne. Nie tylko w Warszawie,
ale w wielu innych miastach.
Jutro strona rządowa
organizuje w stolicy manifestację poparcia dla rządu i prezydenta.
Swoją drogą, jest to dość kuriozalna inicjatywa, zwyczaj
zaczerpnięty raczej ze Wschodu niż z Zachodu, ale niech tam sobie
będzie. Pewnie będzie tam więcej ludzi niż dziś na imprezie
KOD-u. Prawica od lat organizuje tego typu wydarzenia więc ma duże
doświadczenie, a poza tym dowozi ludzi autokarami.
Kropla jednak drąży skałę.
Nawet, gdyby na dzisiejszy marsz przyszło dwa, trzy albo pięć
tysięcy ludzi, warto byłoby go zorganizować, bo nie liczba
uczestników jest najważniejsza, ale chęć pokazania swojego
stosunku do działań władz oraz to, że zgromadzenie odbyło się w
pokojowej atmosferze, a uczestnicy nie zakrywali kominiarkami swoich
twarzy.
Komentarze