Dziś rano na wspólnej
konferencji prasowej, Grzegorz Schetyna i Tomasz Siemoniak
poinformowali o długiej nocnej rozmowie podczas której uzgodnili,
że Siemoniak wycofa się z walki o fotel przewodniczącego Platformy
Obywatelskiej. Siemoniak poprosił swoich zwolenników, by oddali
głos na Schetynę. W tej sytuacji Grzegorz jest jedynym kandydatem
na szefa partii więc głosowanie to tylko formalność.
Powodów rezygnacji Tomasza
Siemoniaka jest kilka. Po pierwsze – od dłuższego czasu było
wiadomo, że wybory wygra Grzegorz Schetyna. Po drugie – sytuacja,
którą tworzą w kraju rządzący oraz prezydent, skłania do
konsolidacji największej partii opozycyjnej. Po trzecie – panowie
uzgodnili, że ten drugi będzie I Wiceprzewodniczącym partii.
Kto się cieszy, a kto ma
problem? Cieszę się ja i naprawdę wielu autentycznych zwolenników
Grzegorza Schetyny. Po fatalnym schyłku rządów Tuska w PO, a potem
jeszcze gorszych tymczasowych rządach Ewy Kopacz, Platforma
Obywatelska ma wreszcie lidera, który ją oczyści i zreformuje.
Zapewne zmieni się także kierunek – z mocno lewicowego na
centrowo-konserwatywny. Ja konserwatystą nie byłem i nie będę,
ale powrót Platformy Obywatelskiej do źródeł bardzo popieram,
ponieważ to ułatwi nieco wygrywanie wyborów.
Problem ma Donald Tusk. Jego
wielki plan niszczenia Grzegorza Schetyny, który konsekwentnie
realizował przez ostatnie cztery lata, dziś ostatecznie zakończył
się zupełnym fiaskiem. Po zakończeniu pracy w Brukseli, nikt w PO
nie będzie czekał na Tuska z chlebem i solą.
Problem – i to znacznie
większy – ma Jacek Protasiewicz. Dziś jest jeszcze szefem Biura
Krajowego PO i przewodniczącym struktur partii na Dolnym Śląsku,
ale jego czas dobiega końca. Raz, że fatalnie sprawuje obydwie te
funkcje, a dwa, że Grzegorz Schetyna musi wyrównać rachunki krzywd
za wybory przewodniczącego regionu dolnośląskiego PO w 2013 r. w
Karpaczu. Wszyscy, których o to pytałem, zgodnie przyznają, że to
już koniec Protasiewicza w partii. Bardzo się z tego powodu cieszę.
Czekałem na to ponad dwa lata.
Komentarze